poniedziałek, 21 marca 2011

XVII. Londyn

Już od godz. byliśmy w podróży. Samolot wystartował o 22.46.
Siedziałam obok Justina. Ciągle trzymaliśmy się za ręce.
Bieber w pewnym momencie zaproponował, żebyśmy posłuchali muzyki. Dał mi jedną słuchawkę, a drugą wziął dla siebie.
Siedzieliśmy objęci, słuchają piosenek.
W słuchawkach nagle zaczął lecieć utwór Rihanny „S & M”.
Justin zaczął się wygłupiać i udawać, że śpiewa.
Patrzyłam na niego rozbawiona.
Hmm… Nie tylko ja.
Rozejrzałam się. Uwaga wszystkich była skupiona na nas.
Szturchnęłam go i pokazałam ruchem ludzi.
Skrzywił się i machnął ręką.
-Olej ich. W końcu się znudzą. Wyobraź sobie, że ich tu nie ma i jesteśmy sami. Czuj się swobodnie. Niech ten lot będzie przyjemny – musnął mój policzek.
Pokiwałam głową.
-Ok. Spróbuję…
Uśmiechnął się.
Ziewnęłam.
-Jesteś zmęczona? – spytał.
-Tak minimalnie…
-To może się prześpij?
Byliśmy zaopatrzeni w 2 poduszki. Jedną JB położył na swoich kolanach.
Położyłam na niej głowę, a on głaskał delikatnie moje włosy.
Zasnęłam momentalnie.
Kiedy się obudziłam Justin przytulony do mnie spał z głową opartą na mnie.
Nie chciałam go budzić i starałam się nie ruszać, ale i tak to zauważył.
-Już nie śpisz? – przetarł oczy.
Pokiwałam głową.
Uśmiechnął się zaspany. Spojrzał na zegarek.
-To trochę pospaliśmy…
Też zerknęłam na godz.
-Wow… Ale w sumie nie dziwię się nam – roześmiałam się.
Też się uśmiechnął.
Bieber wyjrzał przez okno samolotu.
-Ładny widok – powiedział.
Spojrzałam. Był niesamowity.
-Śpimy dalej? – wyszczerzył się Justin – Te strefy czasowe nieźle dadzą się odczuć i będziemy na miejscu strasznie zmęczeni…
-Ja teraz nie zasnę – stwierdziłam – Ale ty możesz spać – uśmiechnęłam się.
-Nie… Jak ty nie będziesz to ja też…
-Przestań. Naprawdę śpij.
-A nie obrazisz się?
-No co ty! – uśmiechnęłam się – Branoc.
Pocałował mnie w usta i znowu zasnął.
Siedziałam i myślałam nad wszystkim… Dużo czasu zajęło mi myślenie o tym jak zmieniło się moje życie po poznaniu Justina… i o tym jak się jeszcze zmieni…
Nie wiedziałam, że zasnęłam, ale uświadomiłam to sobie jak podchodziliśmy do lądowania. Justin już nie spał.
Uśmiechnął się do mnie.
-A jednak zasnęłam… - powiedziałam.
-I dobrze. Przynajmniej będziesz mniej zmęczona.
-Jest 12:03? – zrobiłam wielkie oczy.
-Aha. Te strefy…
-Hah.
Na lotnisku czekała na nas Pattie z Kennym.
Bieber rzucił się im w objęcia.
Też nieśmiało się przywitałam.
Mama Justina zmierzyła mnie zaciekawionym wzrokiem od dołu do góry.
Uśmiechnęła się.
-Jenn, tak? – spytała.
Kiwnęłam głową.
-Miło mi cię poznać – podała mi rękę.
Denerwowałam się trochę…
JB właśnie zamierzał założyć na głowę kaptur, gdy zbiegli się paparazzi.
-Justin! Justin! – dało się słyszeć ze wszystkich stron.
-Ku*wa – zaklął cicho JB, założył kaptur i ze spuszczoną głową poszedł na przód.
Pattie chyba usłyszała, bo posłała mu karcące spojrzenie.
Zaraz zbiegły się fanki.
Ze wszystkich stron błyskały flesze i było słychać „Justin! Justin!”. Justin to, Justin tam to.
To było nie do wytrzymania. Nie można było usłyszeć własnych myśli. Zaczęło kręcić mi się w głowie.
JB chyba zauważył, że niepewnie idę. Spojrzał na mnie i kiedy zobaczył jaka jestem blada objął mnie ręką.
-Źle się czujesz? – szepnął.
Pokiwałam głową. Jego głos słyszałam jakby z oddali.
Zamrugałam oczami. Wzięłam głęboki oddech i zrobiło mi się trochę lepiej.
Justin patrzył na mnie troskliwie.
Powoli wszystko się uspokajało. Wrzaski przestały mi się wydawać takie głośne i przestało mi być tak słabo.
Dziewczyny ciągle wołały, żeby JB zrobił sobie z nimi zdjęcie, ale on trzymał mnie…
-Idź – powiedziałam.
-Co?
-No zrób sobie z nimi zdjęcie jakieś jedno – uśmiechnęłam się.
Też się uśmiechnął i poszedł do fanek.
Szybko pstryknął sobie z kilkoma fotkę i poszliśmy dalej.
Kiedy paparazzi zauważyli do jakiego samochodu zmierzamy szybko go okrążyli.
Justin zdenerwowany przepchnął się przez nich i popchnął jednego tak, że ten wpadł na inny samochód.
Nigdy nie widziałam go takiego wściekłego.
Otworzył przede mną drzwi samochodu i wsiedliśmy wszyscy.
Paparazzi nie dawali za wygraną i dalej stali przy samochodzie uniemożliwiając nam wyjazd.
To było straszne.
Widziałam nieraz takie akcje w Internecie, ale na żywo było milion razy gorzej…
Bieber próbował ruszyć, ale oni nie chcieli się przesunąć. Trąbił i powoli jechał, ale oni nie zamierzali się przesunąć.
Justin musiał uważać, żeby nikogo nie przejechać.
-Ku*wa, ku*wa, ku*wa – mówił zdenerwowany JB powoli wyjeżdżając z parkingu.
-Justin! – upomniała go Pattie.
Nie zareagował na słowa mamy.
Udało nam się.
Wyjechaliśmy.
Paparazzi jeszcze jakiś czas za nami biegli, ale wiedzieli, że nie mają szans i sobie odpuścili.
-Justin… Mamy jeden problem… - powiedziała Pattie.
-Jaki?
-W hotelu, którym będziemy mieszkać pokoje zamówiliśmy jeszcze zanim było wiadomo, że będzie z nami Jenn…
Bieberowi zabłysły oczy.
-I niestety będę musiał spać z nią? – spytał z nadzieją w głosie.
-Justin – upomniała go lekko rozbawiona.
-Będę? – zagryzł wargę.
Pattie westchnęła.
-Ale, żebyście mi tam nic w nocy nie wyprawiali…
Bieber nie powstrzymał się i wybuchnął śmiechem.
Pattie posłała mu mordercze spojrzenie.
-Pewnie, że nic nie będziemy ‘wyprawiali’ – zapewnił rozbawiony.
Ta wiadomość bardzo poprawiła mu humor.
-Tylko nie wiemy co na to Jenn… - spojrzała na mnie – Możesz spać z Justinem?
-Mogę… - odp.
JB się wyszczerzył.
-To będzie noc – westchnął rozmarzony, a Pattie trzepnęła go w głowę.
-Ej! Bo spowodujesz wypadek, mamo – jęknął.
Kenny się zaśmiał, a Bieber spojrzał na niego z ‘wyrzutem’.
Do hotelu dojechaliśmy bez problemów.
Uff. Nie było tu dużo ludzi.
Justin miał czapkę, kaptur i szedł z pochyloną głową.
Podeszliśmy do recepcji.
Kobieta, która nas obsługiwała była bardzo nieprzyjemna.
Dostaliśmy klucze.
Weszliśmy.
Justin zrzucił kaptur i rozejrzał się.
-Milusio – stwierdził rozbawiony – To my z Jenn śpimy tu, tak? – wskazał pokój z większym łóżkiem.
Pattie kiwnęła głową.
-Początkowo ja miałam tu spać, ale wy nie zmieścicie się w jednoosobowym łóżku…
-To jednoosobowe też jest spore… - stwierdził Bieber – Ale wolimy spać w większym – wyszczerzył się do mnie.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Co taka cicha dzisiaj jesteś? – spytał i objął mnie czule – Ciągle kiepsko się czujesz? – musnął mój policzek.
-Jest ok. – zapewniłam go.
W rzeczywistości nie czułam się za ciekawie, ale nie chciałam go martwić.
Pattie patrzyła się na nas.
Justin uśmiechnął się do niej zniewalająco.
Wywróciła oczami i poszła się rozpakować.
-Rozejrzymy się po okolicy? – zaproponował JB.
-Jasne. A nie boisz się? – spytałam.
-Nie – odp uśmiechnięty.
-Nigdzie nie pójdziecie – wtrąciła się Pattie – Chyba, że z Kennym.
-Czemuu? – spytał zawiedziony Bieber.
-Już o tym rozmawialiśmy. To niebezpieczne.
Justin wywrócił oczami.
-Taa… To zostajemy – powiedział z obrażoną miną i usiadł na łóżku.
Wziął do ręki swojego iPhone’a i zrobił wielkie oczy.
-Co?! 5000 nieodebranych połączeń i…3856 wiadomości?! – westchnął – Znowu trzeba zmienić nr…
Zerknęłam nie wierząc na wyświetlacz jego telefonu.
-Wow – tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
-No co ty – powiedział z sarkazmem.
-Justin… Ile razy mam ci mówić, żebyś nie dawał swojego prywatnego nr żadnej fance? – spytała poirytowana mama Biebera.
-Ku*wa – zaklął Justin i wstał z zamiarem pójścia do łazienki.
Pattie złapała go mocno za ramię.
-Nie mów tak! – powiedziała patrząc mu w oczy.
-Ok. – zgodził się – Ale puść mnie.
-Nie. Oddaj mi telefon. Zmienię ci nr i oddam za 5 dni.
-Nie – powiedział stanowczo.
-Tak, Justin. Ile razy musimy to przerabiać?
Bieber spojrzał na mamę i patrząc jej w oczy rzucił telefonem o ścianę.
Zszokowało mnie to.
Telefon rozpadł się na części.
Pattie uderzyła go w twarz.
Nawet nie mrugnął.
-Justin. Co się z tobą dzieje? – spytała niemal łagodnie.
Nie odp tylko wyszedł i trzasnął drzwiami.
Mama podparła głowę na ręce.
-I co ja mam teraz robić? – zwróciła się do mnie – Myślałam, że jak od siebie odpoczniemy i on odpocznie od sławy to zacznie zachowywać się lepiej… Ostatnio tak bardzo się zmienił…
-Może będzie dobrze – powiedziałam – Po prostu jest zmęczony podróżą...



Jak Wam się podoba to komentujcie i jak macie pomysły to piszcie Wasze sugestie co do nowych rozdziałów :D <3

4 komentarze:

  1. noo ja też wpadłam na takiego pomysła , aby Bieber i Jenn sie wiesz ten tego xd i potem ona żeby była w ciąży , ale pokłócili się bo Justin spotykał się z jakąś inną babką i ona usunęła tą ciążę. XD a potem by się pogodzili i adobtowali mini Biebera. :D wiem , genialna jestem XD

    OdpowiedzUsuń
  2. ostro ;DDD
    czekam na NN !
    @iQueenBieber

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :) zapraszam do mnie http://i-live-for-you-justin.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. weź może wymyśl coś żeby on z jakąś fanką się spotkał, potem by sie upił czy coś i potem oni by sie ten tego. XD potem Jenn by sie o tym dowiedziała, zerwałaby z nim, a potem przez 10 rozdziałów on by ją przepraszał, haha. :D ej no, ale serio... xDD fajnie piszesz, na pewno coś wymyślisz. ;***

    OdpowiedzUsuń