czwartek, 24 marca 2011

XIX. I co teraz?!

Szliśmy dalej wolnym krokiem w stronę hotelu.
W pewnym momencie zerwał się mocny wiatr i zaczął padać deszcz. To stało się tak nagle, że nawet nie zdążyliśmy zareagować. To była największa ulewa jaką przeżyłam. W ciągu 10 sekund wszystko na mnie było mokre.
Wiało akurat od strony, w którą szliśmy i nie bardzo mogliśmy nawet otworzyć oczy.
Justin złapał moją dłoń i najszybciej jak pozwalał nam na to wiatr pobiegliśmy do hotelu. Dobrze, że został już tylko mały kawałek drogi.
Dopadliśmy roześmiani wejścia.
Przed drzwiami hotelu był niewielki daszek.
Justin spojrzał mi czule w oczy, odgarnął mi z twarzy całkowicie mokre włosy i pocałował namiętnie.
Wejście do hotelu było przezroczyste, a więc wolałam nie myśleć o tym kto na nas patrzy…
Przemoczeni weszliśmy do środka.
-Przepraszam! – powiedziała Wredna Babka.
Śmialiśmy się głośno i jej nie usłyszeliśmy.
-EJ, WY!!! – wrzasnęłam.
Obróciliśmy się na nią zdziwieni.
-Moczycie mi cały hotel!
Zaśmiałam się, a Justin udał skruszonego.
-Ale to nie nasza wina, że na dworze pada… Co mamy zrobić pani zdaniem? – spytał Bieber.
Spojrzała na nas morderczym wzrokiem. Zrobiła się czerwona ze wściekłości.
Uniosłam ironicznie brwi.
-To możemy już iść do naszego pokoju? – zapytał JB.
Nie odp, więc poszliśmy.
-Ale z niej dzi… - powstrzymał się zanim skończył słowo.
Spojrzałam na niego i wywróciłam oczami.
-Tak. Jest nią. Naprawdę nie przejdzie ci to przez gardło?? – spytałam z niedowierzaniem.
Uśmiechnął się do mnie uroczo.
-Taa… - powiedziałam, a on musnął mój policzek. - Wystarczyłoby zwykłe NIE, ale…
Pocałował mnie czule w usta.
-Ekhm.
Spojrzeliśmy w stronę, z której dobiegł dźwięk.
Bieber się skrzywił.
Niedaleko nas stała jego mama.
-Hej… - powiedział.
-Jesteście cali mokrzy! – zauważyła.
-No co ty… - skomentował Justin.
Spojrzała na niego smutno.
-Przepraszam, mamo za wcześniej… Nie chciałem, żeby tak wyszło, ale… - nie skończył.
Mama uśmiechnęła się czule.
-Nie szkodzi. Przytuliłabym cię, ale jesteś cały mokry…
Bieber się zaśmiał, wziął mnie za rękę i poszliśmy się przebrać.
Weszliśmy do naszego pokoju.
-To kto idzie pierwszy do łazienki? – spytałam, a on spojrzał na mnie co najmniej tak jak bym powiedziała mu, że widziałam UFO.
-A nie idziemy razem?
Uśmiechnęłam się niepewnie.
-No nie wiem…
Złapał moją dłoń i lekko pociągnął mnie w stronę łazienki. Nie opierałam się. W końcu jesteśmy parą…
Justin przekręcił zamek w drzwiach i zaczął się rozbierać. Ściągnął spodnie i bokserki…
Nieświadomie zagryzłam wargi.
Zanim otrząsnęłam się z oniemienia zaczął wkładać już suche spodnie.
Spojrzał na mnie z szelmowskim uśmiechem.
-Nie rozbierasz się? – spytał.
Zaczęłam zdejmować spodnie, a on zdążył założyć już suchą bluzkę.
Podparł się o ścianę i gapił się na mnie bezkarnie z szerokim uśmiechem na ustach.
Do naszego pokoju w pewnym momencie weszła mama Biebera.
-Justin! Jesteście tu??
-Ku*wa. Jak coś… Myliśmy zęby… - szepnął i wyszczerzył się, ale trochę niepewnie.
Pomyślałam sobie, że jak mama Justina przyłapie nas razem w łazience to może być dla mnie koniec trasy chociaż tak naprawdę to nic takiego tu nic robiliśmy...
JB ostro nad czymś myślał. Trzeba było szybko coś wykombinować…
Nacisnęła na klamkę z drugiej strony.
Serce zaczęło mi strasznie walić.
Justin szybkim ruchem wskazał mi, żebym schowała się za drzwiami.
-Już idę, mamo – powiedział i otworzył.
Pattie spojrzała na niego podejrzliwie.
-A gdzie Jenn? – spytała.
-A nie ma jej tu? – udał zdziwienie.
Rozejrzał się po pokoju.
-Jak wchodziłem do łazienki to jeszcze była…
Na razie dobrze mu szło, ale nie mogę zapeszać.
-Pewnie zaraz wróci – powiedział Bieber.
-Dobrze. To pójdę do łazienki.
Justin zrobił wielkie oczy.
Chyba coś podejrzewała.
-A poczekaj jeszcze chwile – pędem wbiegł do łazienki przed mamą i zatrzasnął jej drzwi przed nosem.
-Justin! O co chodzi?!
Kurde.
-O nic. Po prostu musiałem…
Pattie głośno westchnęła. Chyba biła się z myślami. Bo jak oskarży Justina o siedzenie ze mną w łazience, a to okaże się nieprawdą to go zrani… Dobrze, że była delikatna.
-Możesz pójść do swojej łazienki, mamo. To jeszcze trochę potrwa… - powiedział Bieber z łazienki.
-Poczekam.
Justin spojrzał na mnie spanikowany.
Rozglądał się po całej łazience, ale nie było nigdzie miejsca gdzie mogłabym się schować…
-A może wyskoczę przez okno? – zaproponowałam szeptem.
Uśmiechnął się.
-Taa… No chyba, że umiesz latać. Kurde. Chyba będziemy musieli jej o tym powiedzieć… - westchnął – A ona sobie pomyśli, że nie wiadomo co robiliśmy, a my się tylko przebieraliśmy…
-Mam pomysł! – powiedziałam uniesionym szeptem.
-Wal.
-Napisz do Kenny’ego, żeby ci pomógł i wywabił twoją mamę z pokoju. On zrozumie.
-Kocham cię! Jesteś genialna! – przytulił mnie.
Po chwili jego ożywienie minęło.
-Ale ja nie mam telefonu…
Skrzywiłam się.
-A ja jego numeru… A Chris ma?
-A co to ma do rzeczy?
-No ma, czy nie ?
Kiwnął głową.
Napisałam do Christiana, żeby przysłał mi nr Kenny’ego i że to pilne.
Po minucie dostałam wiadomość.
Dzięki Bogu!
Napisaliśmy do niego, a Kenny zrobił to o co go prosiliśmy. Wyciągnął mamę z pokoju, żeby pokazać jej coś w swoim… Dobre.
Jak tylko wyszła wyskoczyliśmy z łazienki.
-I co mam powiedzieć jak spyta gdzie byłam?
-Hmm… - zastanowił się Bieber – Powiedz, że byłaś się spytać tej ‘uroczej’ babki z recepcji gdzie… jest jakiś fajny sklep z ciuchami.
-A co jak spyta co mi powiedziała?
-Powiesz, że nie udzieliła ci odp - wyszczerzył się - Mama uwierzy. Ta recepcjonistka jest naprawdę okropna...



Hah. No i kolejny rozdział już dzisiaj, żebyście nie musiały dłużej czekać ;* Jak Wam się podoba to zostawcie komentarz ;) <3

5 komentarzy:

  1. Super rozdział ;D też bym chciała sie z bieberem przebierać w łazience xdd haha ;D @iQueenbieber

    OdpowiedzUsuń
  2. *__* ja też chce taką akcje z łazienką xd haha cudo ♥

    -Cookie

    OdpowiedzUsuń
  3. no patrz, zapomniałam! Czemu taki krótki?! :c

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiście jak zawsze. ;** dodawaj dłuższe, bo tak się strasznie szybko czyta, że wiesz... :D dodaj jak najszybciej NN !! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawww. *____*

    OdpowiedzUsuń