czwartek, 19 maja 2011

XXXV. Telefon .

Siedzieliśmy na balkonie jeszcze chwilę. Było nam niesamowicie dobrze w swoim towarzystwie.
-Chodźcie już! – zawołała Pattie.
-Czemu?? – odkrzyknął Bieber.
-No chodźcie! Justin, jutro masz koncert. Musisz się wyspać.
-Taa. Kto wierzy, że się wyśpię… - powiedział uśmiechnięty pod nosem i spojrzał na mnie czule.
Uśmiechnęłam się lekko.
Wziął mnie za rękę i wróciliśmy do środka.
-Ale jeśli mogę prosić oszczędźcie mi jakichś odgłosów dochodzących w nocy z waszego pokoju… - powiedziała Pattie.
Justin się zaśmiał.
-Jesteśmy dyskretni. Poprzednim razem nie słyszałaś – zaśmiał się, a ona trzepnęła go w głowę.
-No co??
-No nic… - westchnęła – Justin… Jesteście jeszcze dziećmi…
-Yhm... To my już idzie...
Justin zamierzał ruszyć, ale Pattie przytrzymała go za kaptur.
-No co? – zaśmiał się.
-Będziecie coś jeść? – spytała mama Biebera.
JB spojrzał na mnie pytająco.
Pokręciłam głową.
On też nic nie chciał.
-Ale nic nie jedliście…
-Zjemy rano – uśmiechnął się do mamy.
-No dobrze, ale jak będziecie głodni to…
-Tak, tak. Wiemy – cmoknął ją w policzek.
-Dobrze. To wam już nie przeszkadzam.
Rozeszliśmy się.
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam laptopa.
Włączyłam twittera.
Wow. Followało mnie trochę ponad 1.000.000 osób.
Zrobiłam wielkie oczy.
-Wow – powiedziałam na głos.
-Co? – podszedł do mnie i spojrzał na ekran komputera.
-Nic… Folluje mnie 1.000.000 osób.
-No i…?
-No i nic. Po prostu jest to dla mnie dziwne.
Uśmiechnął się lekko.
-Witaj w moim świecie – ukłonił się.
Powiedział to trochę smutno, a nawet sarkastycznie.
Nie wnikałam…
-Chcesz się myć pierwszy? – spytałam Justina.
-A nie możemy umyć się razem? – wyszczerzył się.
-No nie wiem… - powiedziałam nieprzekonana.
-No weeeź – nalegał z uśmiechem.
-Zobaczę… Na razie jeszcze i tak nie idę.
-No spoko. Poczekam.
Zaśmiałam się.
-A sam sobie nie poradzisz?
-Nie – powiedział jakby to było oczywiste.
Westchnęłam.
Weszłam w wiadomości na TT.
Dostałam mnóstwo wiadomości od osób, których wgl nie znałam. Dużo było miłych i wgl… Niektóre były mniej miłe… Były też wredne…
-CO?!
Bieber stał odwrócony i szukał czegoś w torbie. Na dźwięk mojego głosu aż podskoczył.
-Co jest…? – obrócił się w moją stronę.
-Ymm… Ktoś napisał, że cię zgwałciłam i że jestem suką, dziwką i.t.p…
Justin doskoczył do laptopa.
-Ku**a. Dlaczego one nie mogą uszanować mojej dziewczyny?! – był wściekły – Nazwały się… Ugh.
Wyjął telefon i dodał wpis na swoim twitterze.
Nie kręcił… Napisał prosto z mostu.
‘Moja dziewczyna nie jest dziwką. Przestańcie ją obrażać. Ona mnie zgwałciła?? Aha. Dzięki, że uważacie, że dałbym się zgwałcić 15-latce. Czemu jej nie lubicie…? Ja ją kocham, okay? Tym, że ją obrażacie ranicie mnie jeszcze bardziej niż ją, a więc zastanówcie się następnym razem zanim zaczniecie ją obrażać.’
-Ostro – powiedziałam czytając jego tweet.
Westchnął.
-A może skończysz już z komputerem i przejdziemy do ważniejszych rzeczy…? Przecież nie mamy całej nocy - powiedział wymownie.
-Nie? – zaśmiałam się.
-No może i mamy… ale chodź już…
-Nieee. Jeszcze chcę sobie pobyć na komputerze… - droczyłam się z nim.
-A może odłączę prąd?
-A może wejdę z komórki?
-Kurde.
Uśmiechnęłam się do niego słodko.
-Cierpliwości młody człowieku – zachichotałam.
-Taa. Dziękuję za poradę babciu.
Rzuciłam w niego poduszką.
Trafiłam.
-Ej, no! – powiedział i się zaśmiał.
-Trafiłam! Bahahaha!
Bieber podniósł poduszkę i wycelował we mnie, a ja szybko pobiegłam i zamknęłam się w łazience.
Dopadł drzwi.
-Jenn!!! – zaczął krzyczeć i walić w nie.
-Przestań! – krzyknęłam rozbawiona – Nie jesteśmy sami w tym hotelu!
-Bd to robił dopóki mnie nie wpuścisz. Jenn!!
-Justin. Zaraz przyjdzie ochrona.
-Jenn!!!
-Ku**a.
Z impetem otworzyłam drzwi z zamiarem wyjścia z łazienki, ale Justin mi na to nie pozwolił.
Przytrzymał mnie, wsunął się do środka, zamknął drzwi i lekko przycisnął mnie do ściany.
Nasze twarze prawie się stykały.
Nasze oddechy były ciężkie po lekkiej szamotaninie.
JB patrzył mi głęboko w oczy.
Uśmiechnął się.
-No widzisz. Wygrałem.
Przytknął swoje usta do moich.
Poczułam jego język wsuwających się do moich ust.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Kurde – powiedział JB i niechętnym krokiem wyszedł z łazienki.
-Tak? – otworzył drzwi.
Stała za nimi jakaś dziewczyna…
Justin był w szoku.
-Alexis??? Co tu robisz? – spytał załamany.
-Twoja mama powiedziała mi, że mam do cb przyjść. Przyjechałam do was na 3 dni… Twoja mama mnie zaprosiła. Mówiła, że u was jest jedno wolne łóżko.
3 dni to cały pobyt Justina we Włoszesz…
JB spojrzał na pokój.
Z przerażeniem stwierdził, że naprawdę w pokoju było jeszcze jedno tylko, że jednoosobowe łóżko. Wcześniej nie zwróciliśmy na nie uwagi.
-Kto to jest? – spytałam bezdźwięcznie ruszając ustami kiedy JB na mnie spojrzał.
-Jenn… To moja kuzynka. Alex… To moja dziewczyna – pokazał na mnie.
Alexis wyglądała na gdzieś 13 lat.
-Śpicie razem? – pisnęła podekscytowana.
-No… Ale TYLKO ŚPIMY, bo przyjechałaś – powiedział z wyrzutem.
-Co? – nie zrozumiała.
-Nic.
JB zły wziął od kuzynki bagaże i rzucił je na łóżko.
-Kurde. Mogłem się domyślić, że nie zostawi nas samych… Że nie wydało mi się podejrzana ta zgoda na wspólne łóżko… Kurwa. Ale przypał…
Kiepsko to wyglądało. A miało być tak fajnie…
Westchnęłam. Miało, ale nie będzie i trzeba żyć dalej. No cóż…
W sumie w pewnym sensie czułam nawet minimalną ulgę.
Lubiłam się pieścić z Justinem i wgl… Ale ciągle lekko się przy tym stresowałam.
-To idziemy spać – zarządził Bieber.
-Co??? Już?? – spytała zawiedziona Alex.
-Taak. Małe dziewczynki kładą się szybko spać – powiedział do niej z przekąsem.
-Nie jestem mała – naburmuszyła się – do twojej wiadomości mam 13 lat.
-Aha. A ja 17. I co?
-Przestańcie – powiedziałam – Justin. Nie zachowuj się jak małe dziecko.
Uniósł brwi.
-Mówisz jak moja mama. Nie strofuj mnie.
Wywróciłam oczami.
-Jak chcesz.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam się myć.
Byłam trochę zła na Justina i zawiedziona, że praktycznie nigdy nic nie wychodzi z naszych planów…
-Ej. Jenn. Ymm… - JB zapukał do drzwi - Zapomniałem z łazienki… Telefonu.
-Taaa. Jasne.
Bieber dobrze wiedział, że byłam już naga.
Weszłam pod prysznic.
-No, ale on mi jest potrzebny…
-Przykro mi, ale go nie ma. Wyszedł.
-No wpuść mnie… Muszę go wziąć.
-Spaaadaj – zaśpiewałam.
Zaśmiał się lekko.
-Uważaj. Następnym razem cię dorwę.
-Próbuj, próbuj.
Odszedł od drzwi.
-Jak zamierzasz ją dorwać? – spytała kuzynka.
-Ymm. Nijak.
-No jak nijak? Chcesz ją zgwałcić?
JB zrobił wielkie oczy.
-Gdzie ty się uczysz takich słów??
-Justin! Mam TRZYNAŚCIE lat!
-No i…?
Kuzynka westchnęła.
-Dobra. Jak nie chcesz ze mną rozmawiać to nie musisz, ale nie jestem jakimś tępym bachorem, za jakiego mnie uważasz.
-Spoko… Długo jeszcze?! – zawołał do mnie JB.
-Tak! Weszłam 4 min temu!
-To dłuuugo.
-Yhm. Jaaasne. Zobaczymy ile ty będziesz siedział.
-Jenn jest w ciąży? To znaczy, że TO robiliście? – spytała Alexis w pewnym momencie.
-Nie za zboczone ciut masz te myśli jak na trzynastolatkę?
-Nie.
Justin zaśmiał się niepewnie.
-Odpowiesz mi?
-Nie – powiedział.
-Czemu?
-Bo to nie twoja sprawa. Nie interesuj się.
Nie wiem o czym gadali dalej, bo przestałam słuchać.
Po 40 minutach wyszłam z łazienki.
Myślałam, że Justin będzie marudził jak długo byłam i wgl… Ale nic takiego się nie stało. Uśmiechnął się do mnie, musnął usta i sam poszedł do łazienki.
Zamknął drzwi i po chwili otworzył.
-Zdaje mi się, że zostawiłaś w łazience swoją komórkę…
-Yhm, yhm.
-No chodź, no!
-Ale twoja kuzynka będzie sama siedzieć…
-Ona ‘ma już 13 lat’ – przedrzeźnił sposób mówienia tego przez Alex – A poza tym wejdziesz tylko po telefon…
Wywróciłam oczami.
-Próbuj dalej. Może siłą? – zażartowałam.
Z cwaniackim uśmiechem podszedł do mnie.
-Mogę siłą.
-No spróbuj – prowokowałam go rozbawiona.
-A co zamierzacie robić razem w łazience? – odezwała się Alexis.
-Jenn musi wziąć swój telefon…
-A nie możesz sam jej go przynieść?
-No właśnie, Justin. Nie możesz…? – wyszczerzyłam się.
Zrezygnowany wrócił do łazienki.
-1:1! – zawołałam.
-To nie koniec! – odkrzyknął.
Zaśmiałam się.
Kochałam go strasznie.
-Dlaczego powiedziałaś 1:1? – zainteresowała się kuzynka Biebera.
Westchnęłam.
-Tak sobie.
-Czemu na nic nie chcecie mi odp? – spytała z wyrzutem.
-Bo nie wszystko musisz wiedzieć, Alex. Naprawdę nie wszystko.
Obrażona wyjęła swoją komórkę i zaczęła się na nią patrzyć ze łzami w oczach.
-Co jest? – spytałam.
-Nie wszystko musisz wiedzieć – odgryzła się.
-No nie muszę… Chłopak nie pisze…?
Spojrzała mi w oczy, przytuliła się do mnie i wybuchła płaczem.
-Nie martw się… - gładziłam ją po włosach.
-Mu chyba na mnie wcale nie zależy – trzęsła się od płaczu – Raz mi się wydaje, że mnie lubi, a zaraz, że ma w dupie…
-Chłopacy już tacy są, kochanie… - powiedziałam miękko – To idioci.
Justin wyszedł z łazienki.
-Słyszałem – uniósł brwi.
Uśmiechnęłam się.
-Ale i tak mnie kochasz?
-Taak. Ale foch – zarzucił włosami i odkręcił się tyłem.
Zaśmiałyśmy się.
Wstałam, podeszłam do niego i zarzuciłam ręce na szyję.
Odkręcił się do mnie i skradł namiętny pocałunek.
-Czemu uważasz, że chłopacy to idioci…? – spytał z lekkim wyrzutem.
-Chciałam ją po prostu pocieszyć – szepnęłam mu na ucho chociaż nie do końca było to prawdą – Ty nie jesteś idiotą – uśmiechnęłam się i też go pocałowałam.
-Okay. Przeprosiny przyjęte – uśmiechnął się.
Alex patrzyła na nas rozmarzona.
-Zazdroszczę ci, Jenn – uśmiechnęła się.
-Ty też znajdziesz swojego księcia z bajki – mrugnęłam do niej.
-Mam nadzieje… - powiedziała.
-No to idziemy spać – obwieścił Bieber – wskakuj w piżamkę, młoda.
-Yyy. Od kiedy możesz mi rozkazywać??
-Od teraz. No już.
Alexis wywróciła oczami i poszła do łazienki.
Kiedy tylko przekręciła zamek Justin przyciągnął mnie do siebie i pocałował bardzo namiętnie.
Po dosłownie 6 sek drzwi od łazienki gwałtownie się otworzyły.
-Wiedziałam! – wyszczerzyła się Alex.
Justin nie przerywając pocałunku pokazał jej środkowy palec.
Alexis wróciła do łazienki.
Siedziała tam ponad godz.
Mieliśmy sporo czasu dla siebie.
-Kurde. Najmłodsza z nas jesteś, a siedzisz w łazience niewiadomo ile – powiedział JB.
-No i…?
-Mogłabyś się pospieszyć bardziej.
-A nie wolicie mieć więcej czasu tylko dla siebie?
-No wolimy… - przyznał Justin.
-To nie marudź – pokazała mu język.
Alexis była bardzo ładną dziewczyną.
Miała śliczną figurę i długie, brązowe włosy i niebieskie oczy.
Z uśmiechem przyznałam w myślach, że chyba wszyscy z rodziny Biebera są ładni.
Telefon Alex leżący na łóżku zaczął dzwonić.
Rzuciła się na niego, ale Justin był pierwszy.
-Halo? – spytał cienkim głosem.
-Justin! Oddaj jej komórkę! – poprosiłam.
-Okay… Już daję ci moją kuzynkę… – spojrzał na wyświetlacz – Dan.
Alexis poczerwieniała i wyrwała Bieberowi telefon.
Zamknęła się w łazience.
Myślała, że jej stamtąd nie słychać, czy jak?
-Ymm. Nie ma mnie w domu teraz… - powiedziała – Ale bardzo chętnie. Jasne. Za 4 dni by ci pasowało? Okay. Super. Paaa – zaśmiała się uroczo na końcu rozmowy.
Wyszła z łazienki.
-A Alex ma chłopaka – wyszczerzył się JB.
-Wcale nie… - powiedziała zarumieniona – To nie jest mój chłopak…
-Nie? To w takim razie będzie – mrugnął.
Alexis opuściła wzrok, położyła się w łóżku i oznajmiła, że idzie spać.
Kiedy obudziłam się w nocy przytulona czule przez Biebera zobaczyłam jej twarz wpatrującą się w ekran telefonu z szerokim uśmiechem na twarzy.
Podejrzewam, że nie spała całą noc.

-Pobudka!!! – usłyszałam wrzask Alex nad uchem.
Ja aż podskoczyłam, ale na Justinie nie zrobił jej krzyk żadnego wrażenia. Nie puszczając mnie z objęcia i nie podnosząc głowy na oślep rzucił w Alexis poduszką.
Trafił.
-Spadaj młoda. Chcę spać… - powiedział zaspanym głosem.
-Jest już 6:00!!!
-Co?! Ku**a, jak cię dorwę!
JB wstał szybko z łóżka i zanim Alex zdążyła się zorientować wypchnął ją na balkon i zamknął drzwi, żeby nie mogła wrócić do środka.
-Wpuszczę cię jak się obudzę. Po 11:00 – oświadczył.
Zaśmiałam się.
-No weź ją wpuść… - powiedziałam.
-Niee. Obudziła nas skubana o 6:00. Nie. Nie wpuszczę jej.
Justin położył się spowrotem do łóżka.
-Ale ja nie zasnę jak ona będzie na dworze…
-Jak będzie w środku to też nie zaśniesz…
-To weź powiedz, że ją wpuścisz tylko jak się zamknie i da nam spać, co? Proszę…
Bieber westchnął i zrobił o co go prosiłam.
Zasnęłam z powrotem.

Obudziło mnie delikatny dotyk na moim ramieniu.
-Jenn… Wstawaj – szepnął Justin.
-Co…? – zakrył mi usta dłonią.
Przyłożył palec do ust na znak, że mam być cicho.
Uchylił drzwi.
Na korytarzu jego mama całowała się z jakimś facetem.
Uśmiechnął się chytrze i szybko wyszedł z pokoju.
Kiedy tylko go zauważyli odskoczyli od siebie.
-Dzień dobry – przywitał się z mężczyzną – Czy to tak ładnie mamo? Nasyłasz na mnie Alex, żebyśmy z Jenn nie… Ekhm, a tym czasem sama obmacujesz się z kolesiem, którego nie znam – zmierzył gościa podejrzliwym wzrokiem.
-Justin… To jest Henry… I wcale się nie obmacywaliśmy tylko…
-Super – powiedział z sarkazmem – Szczerze? Mam to w dupie. Myślałem, że mówisz mi z kim się zadajesz… Jesteś moją matką w końcu. Mam prawo wiedzieć kto jest kandydatem na mojego… ojczyma - złapał mnie za rękę i wróciliśmy do pokoju.
-Justin, nie…
-Zajmij się lepiej Henrym! – odkrzyknął nie dając jej skończyć.
-Ku**a – zaklął wchodząc do pokoju.
Przytuliłam go.
Odwzajemnił uścisk.
-Ale z niej… - powstrzymał się – Okay. To moja mama…
Musnęłam jego policzek.
-Nie martw się… Może ten Henry jest…
-Mam gdzieś jaki on jest! Boli mnie to, że mama nie była nawet tak miła, żeby mnie poinformować, że jest w związku…
Alex przypatrywała się nam.
-Co się gapisz? – rzucił do niej Bieber.
-Justin… - powiedziałam.
-Co, ku**a?! Nie muszę być zawsze idealny, okay?! Też mam czasem ochotę na kogoś nawrzeszczeć, a nie ciągle zgrywać grzeczniutkiego chłopca!
Był wściekły, ale jego oczy na przekór wszystkiemu były szklane.
-Wszyscy wymagają ode mnie, że będę idealny i wgl… A ja mam tego dość! Moja mama się pieprzy z jakimś gnojkiem, którego nie znam, mój tata ma oprócz mnie dwójkę dzieci i nie jest już z ich matką… Moje życie nie jest wcale takie proste jak się wydaje.
Usiadł na łóżku i zakrył twarz dłońmi.
-Nie wiesz, czy byli razem w łóżku, Justin… - objęłam go czule.
Pociągnął nosem.
-A niech sobie będą. Niech moja mama wgl najlepiej zostanie prostytutką.
-Nie mów tak. Ona jest dobra, kocha cię.
-I kocha SIĘ z Henrym.
Justina naprawdę to bolało… To, że jego mama jest z innym mężczyzną niż jego tata.
-Ona była już w kilku związkach… Starałem się akceptować jej chłopaków i pocieszać mamę po zerwaniu… Ale ostatni strzelił mnie w ryj jak jej coś odpyskowałem, to powiedziałem, że jeśli będzie miała jeszcze jednego chłopaka to przeprowadzam się do taty, czy on tego chce, czy nie… Może się tego bała i dlatego mi nie powiedziała o nowym partnerze. Ale jak chciała ukryć ten związek to czemu, ku**a lizała się z tym gościem praktycznie przed naszym pokojem?!
JB z trudem powstrzymywał płacz.
-Zachowuję się jak małe dziecko – powiedział żałosnym głosem.
-Nie. Wcale nie – przytuliłam go mocno.
-Wcale tak. Przecież widzę.
Podniosłam jego twarz.
Spojrzałam w jego zaczerwienione oczy i pocałowałam go czule.
-Spróbuj zaakceptować tego Henry’ego… Spróbuj zrozumieć swoją mamę, uszanować jej decyzje i zrozumieć, że chce dla cb najlepiej.
-Okay – pokiwał smutno głową – Postaram się… Dzięki, Jenny. Kocham cię.
-Ja cb też – uśmiechnęłam się do niego.
-Może niedługo się od niej wyprowadzę, będę miał 18 lat… Zostanie sama. Powinna mieć kogoś kto będzie jej chronił. Może ten Henry się nada…
Alexis ciągle siedziała zapatrzona na nas z szeroko otwartymi oczami.
Justin westchnął.
-Tak, Alex?
Otrząsnęła się.
-Nic…
-To dobrze.
Drzwi do pokoju się otworzyły.
Zszokował nas widok osoby, która za nimi stała.
Tego się na pewno nie spodziewaliśmy.




Kto jest ze mnie dumny, że dodałam tak szybko i w miarę długi ? Hę ? xD

11 komentarzy:

  1. Długi, fajnie napisany rozdział co mi się bardzo bardzo podoba. Jak możesz informuj o nn ;* - @RedLiipss

    OdpowiedzUsuń
  2. tak , jestem z ciebie dumna :D
    ciekawe kto to stał za drzwiami ! pewnie Usher ! albo nie ! selena ! albo Mat ! albo Chris ! xd @iQueenBieber

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie :)
    Bombowy rozdział! ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie to ten nowy koleś Pattie wszedł !

    fajny rozdział. : )


    @biieberowa

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ;) Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jestem dumna!! nie no brawo dziewczyno.
    po prostu powalił mnie pomysł z telefonem i próby zaciągnięcia Jenn do łazienki - pocisk. :D
    ale kogo oni mogli się nie spodziewać? selenka? albo ... nie wiem, nie chce zgadywać
    dzięki za rozdział!
    :)
    życzę weny
    An.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej ojciec? Nie no dobra, i tak nie zgadnę xd chcę ci tylko powiedzieć że się uzależniłam. Cudownie piszesz, mało kto potrafi tak świetnie zgrać śmieszne momenty, romantyczne chwile i momenty strachu, żalu albo smutku. Za to cię kocham :) Proszę, napisz szybko:) Nienawidzę czekać dłużej niż dwa dni, nie wiem wtedy co ze sobą zrobić. A teraz, dla mnie, błagam, dodaj nn :) Żeby mi umilić siedzenie w domu(tak, złamałam nogę, nie chodzę do szkoły) :* <33333333333333333333333 @Jaga

    OdpowiedzUsuń
  8. ja jestem dumna...bo jestes cudowna...jak mozesz informuj mnie 35351750
    i zapraszam do mnie
    mystorybieber.bloog.pl
    he-she-story.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też jestem dumna :D zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  10. no, zajebiście, że taki długi dodałaś. : D
    i tak trzymaj, a jak dostaniesz przypływu weny to pisz jeszcze dłuższe. XD
    i dodawaj tak jak teraz - co 2 dni - jest w sam raz. XDD
    | justin-bieber-my-worlds |

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny :) czekam na nn :) zapraszam do mnie http://make-me-better.blog.onet.pl/ - skomentujesz ? @Shawty_x3_

    OdpowiedzUsuń