Siedzieliśmy z Justinem w pokoju rozmawiając i rozmawiając.
Postanowiłam zadzwonić do Jake’a.
-Taak? – odebrał szybko.
-Hej. Tu Jenn. Pamiętasz mnie jeszcze?
Zaśmiał się.
-Nie. No co ty. Co tam u cb, mała?
-Spoko. A u cb?
-Przystopuj, kochana. Spoko mi nie wystarczy. Opowiadaj.
-Ymm. A co chcesz wiedzieć?
-Wszystko.
-Dużo tego było…
-Mam czas.
-No okay… Dziś byliśmy z Justinem, Alex i Jasmine na plaży…
-I zapomniałaś dodać, że cały świat was szukał.
-Nie nas, tylko Justina.
-Ja szukałem WAS. Tzn. cb i Justina.
-No, a później byliśmy na kręglach…
-Nie wybiłaś nikomu zębów?
-Tylko kilka…
-Co?!
Zaśmiałam się.
Zaśmiałam się.
-Dobrze mi szło. Naprawdę.
-Czyli nie było strat?
-NIE.
-Okay.
-Byliśmy w restauracji i włamała nam się do pokoju jakaś wredna babka i musieliśmy się przenieść do innego. Nic nie zginęło – uprzedziłam jego pytanie.
-To ciekawe włamanie.
-Może czegoś szukała i nie znalazła.
-No możliwe…
-A teraz siedzimy sobie z Justinem, sami w pokoju… na łóżku…
-Haha. Dobra nie bd wnikał.
-I słusznie. To ja kończę. Justin czeka – zaśmiałam się.
-Próbujesz mnie wkurzyć?
-Nieee. Skądże.
-To dobrze. Hej.
-Paaa.
-O czym gadaliście? – zaciekawił się JB.
-O tym co słyszałeś.
Uśmiechnął się.
-Niech ci będzie. Dzwonisz do Ann?
Pokiwałam głową.
-Słucham?
-Hej Ann.
-Jenn! – ucieszyła się – Co u was słychać?
-W porządku. Dużo się dzieje. A u cb? Co tam u Chrisa?
-Dlaczego zawsze pytasz o Christiana?
-Bo ciągle mi nie odpowiadasz, czy jesteście razem.
Chwila ciszy.
-Bo tego nikt nie wie. Wyjechał niedawno tak ogółem, ale obiecał, że niedługo znowu przyjedzie.
-To fajnie, że wróci.
-A jak się czujesz?
-Bardzo dobrze.
-I macie dwuosobowy pokój?
-Yhm… Od dzisiaj.
-Po tym włamaniu, o którym mi pisałaś?
-Noo.
-To wam nie przeszkadzam – zachichotała – Zazdroszczę ci szczerze.
-No nie wiem, czy jest czego zazdrościć. Jestem w ciąży.
-Z JUSTINEM! – krzyknęła do słuchawki.
Zaśmiałam się.
-No coś w tym jest…
-Okay. To buziaki. Pozdrów Justinka.
-Dobra. Paaa. Trzymaj się i dowiedz, czy jesteś z Chrisem.
Westchnęła.
-Paaa.
Rozłączyłyśmy się.
-Kazała mi pozdrowić ‘Justinka’ – zaśmiałam się.
Uniósł brwi.
-Justinka?? No niech jej będzie…
Musnęłam jego policzek.
-Która jest? - spytał.
-Równo 22.
-A myślisz, że zasną do 23:00?
-W sumie wątpię…
Skrzywił się.
-To nic – zaraz uśmiechnął się i objął mnie.
-A może coś porobimy zamiast tak tu siedzieć?
-I to ja mama ADHD?
-Tak.
-Tak.
Zaśmiał się.
-A co chcesz robić?
-Bo ja wiem…
Justin zapatrzył się w moje oczy.
-O! Kurde, kompletnie zapomniałem! – skoczył do swoich rzeczy.
Zaczął wszystko przerzucać.
-Mam! – wyszczerzył się.
Podał mi małą paczuszkę.
-To dla cb. Miałem ci dać od razu jak się spotkamy, ale zapomniałem… Mam nadzieję, że ci się spodoba…
Powoli otworzyłam
Zobaczyłam śliczny, srebrny wisiorek w kształcie serca.
Wyjął go i delikatnie i zawiesił mi na szyi.
-Otwiera się go. W środku, po jednej stronie jest napisane Justin, a po drugiej Jenn… Wiem, że to może taki przestarzały motyw z filmów i wgl… Ale podoba mi się i myśl…
Nie dałam mu skończyć, bo przytuliłam go i pocałowałam w usta.
-Nigdy go nie zdejmę.
Przytulaliśmy się chwilę.
-Podoba ci się?
-Bardzo. Dziękuję. Kocham cię.
-Ja cb też – pocałował mnie w głowę.
Drzwi do naszego pokoju się otworzyły.
-Czy wy zawsze musicie się obmacywać?? – spytał Scooter.
-Czy ty nigdy nie możesz pukać?? – zapytał JB.
-Okay. Bd pukał. Zapamiętam.
-A tak wgl to się wcale nie obmacywaliśmy tylko przytulaliśmy – powiedział Justin.
-Jedno i to samo.
-Niee? – zaprzeczył – To duuuża różnica.
-No niech ci będzie. Masz większe doświadczenie.
Bieber wywrócił oczami.
-A przyszedłeś, ponieważ…?
-Chciałem was przyłapać.
-Chciało by się. Zamkniemy drzwi.
-A szkoda…
-Scooter! – zganiłam go rozbawiona.
Uśmiechnął się.
-No żartuję przecież. Twój tata się pyta, czy masz czas w środę, w następnym tygodniu – zwrócił się do Biebera.
-A dzisiaj jest…?
-Wtorek, Justin.
-No sorry – wyszczerzył się - Hmm… Następna środa… A czemu sam mnie nie zapyta?
-Bo nie masz komputera, ani komórki.
-Fakt… Środa, środa. Chwila. Sprawdzę w moim… Ymm. Notesie – powiedział.
-Oj, przestań, Justin.
-No jasne, że mam czas. Spoko. Możesz mu powiedzieć, że się cieszę, że przyjedzie.
-Okay.
Scooter poszedł do drzwi.
-Tylko nie zapomnijcie zamknąć się na klucz! – dodał jeszcze wychodząc.
-Tak, tak. Nie martw się – odp. JB – Czyli środę mamy już zajętą… Myślisz, że będziesz mogła być u mnie do środy??
-A, bo ja wiem? Nie wolałbyś być sam z tatą?
-No co ty! Chcę was z sobą lepiej zapoznać! – uśmiechnął się szeroko.
-Okay – też uśmiechnęłam się lekko.
Justin owinął sobie delikatnie kosmyk moich włosów wokół swojego palca.
-Kurde. Już się denerwuję – powiedziałam.
Uśmiechnął się i nic nie powiedział.
Patrzył mi w oczy i przyłożył swoją rękę do mojego serca.
Zagryzł wargę.
Wziął moją rękę i przyłożył do swojego serca.
-Trudno powiedzieć, które bije szybciej… - nie przestawał się uśmiechać.
-Justin!!! – do pokoju wbiegła przerażona Alex – W moim pokoju jest jakiś straszny owad!!!
-To po co otwierałaś okno?
-Juuuustin. Zabij go – powiedziała błagalnie.
Westchnął.
-A nie istnieje takie coś jak obsługa hotelowa?
-No weeeź…
Bieber niechętnie wstał i poszedł za Alex.
Zostałam.
Po dwóch minutach Justin wrócił z lekkim uśmiechem.
-‘Straszny owad’ – zaśmiał się – Yhm. To była mucha. Zwykła mucha.
Zachichotałam.
-Serio?
-No. Niezła panikara z tej Alex.
-Ale zatłukłeś tę muchę?
-Jasne – uśmiechnął się – No to… na czym stanęło zanim bezczelnie nam przerwano?
Zagryzłam wargę, a on przyciągnął mnie do siebie.
Pocałował mnie z uczuciem.
Po chwili pod nagłym olśnieniem sięgnął po komórkę.
-Kurde. Pożyczysz mi na chwilę swoją? – spytał.
Skinęłam głową i podałam mu.
Wszedł na twittera i napisał:
‘Ja + moja dziewczyna + łóżko + dzisiejsza noc = ?’
-Justin! – zaśmiałam się.
Oczywiście od razu posypały się odp.
-Hmm… Ktoś tu pisze sex, jeszcze inna osoba: sex, no i… sex. Ymmm. Ach jakie zboczone te moje belieberki – zachichotał.
Dodał kolejny wpis.
‘Odp.: ja + moja dziewczyna + łóżko + dzisiejsza noc = sen!
Nikt nie zgadł! ;P’
Oddał mi telefon.
-A teraz opowiem ci bajkę – obwieścił Justin.
-Ookay…
-Była sobie piękna księżniczka. Nazywała się… Ymm… Zoey.
-Czemu Zoey?
-Bo tak sobie wymyśliłem. Nie przerywaj! Kiedy była całkiem mała tata znęcał się nad nią seksualnie…
-Kurde! – popchnęłam go śmiejąc się – Nie dojrzałam jeszcze do takich bajek!!
Roześmiał się.
-I zamierzasz opowiadać takie bajki naszemu dziecku?? – spytałam.
-Niee – powiedział – Przecież mam młodszą siostrę, Jenn – uśmiechnął się – Tak sobie chciałem zobaczyć jak zareagujesz.
Skradł mi krótkiego całusa.
-Teraz ty mi opowiedz.
-Okay – rozsiadłam się – Ekhmekhm. Był sobie książe o imieniu…
-Justin.
-Niee. Był sobie książe o imieniu…
-Drew!
-Kurde, nie przerywaj!
Wyszczerzył się.
-Był sobie książe o imieniu…
-Spiederman!!
-Ku**a. Koniec. Mam dość. Był sobie Książe Justin Drew Bieber i rozszarpały go wilki, bo był niegrzeczny.
-No, ej! Teraz bd miał koszmary! – zażartował.
-I dobrze – odkręciłam się od niego, skuliłam na łóżku i udałam obrażoną.
Delikatnie się do mnie przysunął.
Odgarnął włosy z mojej twarzy, nachylił się nade mną i pocałował w policzek.
-Nie złość się… - szepnął mi czule na ucho.
-Odsuń się bo ci ulegnę.
Zaśmiał się cicho i przekręcił delikatnie moją twarz w swoją stronę.
Nie potrafiłam zaprotestować.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w usta.
Też się lekko uśmiechnęłam.
-Czemu jesteś, kurde taki idealny?? – powiedziałam z wyrzutem.
Uśmiechnął się niepewnie.
-Ja idealny? – zaśmiał się – Chyba sobie żartujesz.
Podał mi rękę i usiadłam.
-Dla mnie jesteś – patrzyłam mu w oczy, a on opuścił wzrok.
-Uwierz, że nie jestem…
Jego słowa i zachowanie trochę mnie zaniepokoiły.
-A kto jest? – uniosłam lekko jego twarz – Kocham cię takiego.
-Ja cb też – przytulił mnie czule.
-Ju…
-Cii – nie dał mi skończył. Chwilę nasłuchiwał – Myślisz, że poszli spać? – spytał z nadzieją w głosie.
-A, bo ja wiem…
-Chodź. Idziemy sprawdzić – wyszczerzył się i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
-Ale…
-Ciii – uśmiechnięty przyłożył palec do ust.
Najpierw zajrzeliśmy do pokoju Alex. Spała grzecznie.
Następny był pokój mamy Justina. Spała.
Został jeszcze Kenny, Scooter i jeszcze kilka osób z ekipy Justina.
Wszyscy słodko spali.
-Wow. Szybko zasnęli – powiedział Bieber kiedy cicho wróciliśmy do pokoju. Zamknął drzwi na klucz – No chyba, że udają…
Uśmiechnęłam się lekko.
-Wątpię.
-Ja też – przysunął się do mnie. Jego oczy były zamglone od pożądania – Brakowało mi tego…
Delikatnie ściągnął ze mnie bluzkę.
Zaczął mnie całować.
Dobrał się do mojego stanika.
Jego bliskość działała na mnie jak narkotyk.
Zdjęłam z niego bluzkę i przejechałam palcem po jego nowym tatuażu.
Lubiłam kiedy drżał pod moim dotykiem.
Justin spojrzał na moje spodnie i zsunął je ze mnie szybkim ruchem.
Kiedy zauważył lekkie wahanie w moich oczach sam rozprawił się też ze swoimi.
Oddychałam głęboko.
Nie mogłam zebrać myśli jeszcze bardziej niż za moim pierwszym razem.
Bieber przycisnął mnie do ściany, usiadł na mnie jeszcze w bieliźnie i zaczął całować namiętnie.
Jego pocałunki były niemal agresywne.
Po chwili odsunął się trochę.
Oblizałam moje lekko posiniaczone usta.
Uśmiechnął się łobuzersko i zdjął ze mnie ostatnią część bielizny.
Przestałam się już wahać.
Ściągnęłam mu jego bokserki.
Chwilę patrzyliśmy na siebie z lekkimi, pożądliwymi uśmiechami.
Nawet nie zdążyłam zareagować, kiedy Justin przygwoździł mnie swoim ciężarem do łóżka.
Położył się na mnie.
Już przestałam myśleć nawet o tym jak waliło mi serce, bo ilość uderzeń na sekundę na pewno zaczęło przekraczać 1000 i teraz wydawało mi się jakby wgl nie biło.
Justin wbił lekko paznokcie w moje nagie ciało i zaczął we mnie wchodzić.
Mój wzrok przesłoniła mgła.
Przekręciliśmy się na bok.
Justin ujął moją twarz w dłonie i całował mnie namiętnie. Tak jak jeszcze nigdy.
Jego pocałunek nie skończył się na ustach.
Zaczął muskać moją szyję i schodził coraz niżej.
Brakowało mi oddechu.
-Rozluźnij się – szepnął czule Justin i jak grzeczny chłopiec, w którego na ułamek sekundy uwierzyłam pocałował mnie w policzek. Za chwilę poczułam, że znowu we mnie wchodzi.
Stęknęłam głośno.
Uśmiechnął się z satysfakcją.
To on przejmował całą inicjatywę, ale chyba ani mu, ani mnie to nie przeszkadzało. Ja byłam zbyt oszołomiona.
Złapał mnie za włosy i skradł pocałunek.
Odwzajemniłam go jak chyba każdy inny.
Za mało do mnie docierało.
Justin objął mnie swoją silną ręką.
-Poczekaj – przerwałam mu nieśmiało – Poczekaj.
-Co jest? – zdziwił się.
-Nie wiem. Czuje się jak… Jakby to wszystko nie działo się naprawdę.
Uśmiechnął się.
-To tak jak ja. To normalne, Jenn.
Z trudem przełknęłam ślinę.
Jego oczy płonęły pożądaniem.
-Mogę? – spojrzał na mnie pytająco.
Nie zdobywając się na sprzeciw skinęłam głową.
Nie mam pojęcia kiedy znalazłam się na nim.
Nie wiedziałam, czy on mnie na siebie wciągnął, czy ja sama…
Przystawałam raczej przy tym drugim.
Jenn. Spokojnie. Przecież nic nie brałaś.
Westchnęłam i poczułam, że kolejny raz we mnie wchodzi.
Czułam się… Nie potrafiłam określić jak się czułam, ale wysilając moją niezdolną chwilowo do myśli mózgownicę stwierdziłam, że mi się podoba. Bardzo podoba.
Pogładził moje włosy.
-Dobra jesteś – zachichotał z uznaniem.
Nie zdobyłam się na odpowiedź.
-Jenn? Żyjesz? – musnął moje usta.
Uśmiechnęłam się.
-Jasne.
Leżeliśmy oddychając ciężko.
Nieskutecznie próbowałam uspokoić bicie mojego serca i zastanawiałam się, czy to koniec…
Justin dotknął ręką mojego ramienia. Poczułam jak się na nim zaciska i już wiedziałam, że Bieber nie zamierzał jeszcze kończyć.
Zagryzł wargę i posłał mi pytające spojrzenie.
Imponował mi tym, że nawet w takich momentach dbał o to, czy ja mam ochotę i siłę.
Kąciki moich ust lekko się uniosły, a on potraktował to jako odpowiedź, którą chyba była.
Nie zdążyłam się nad tym zastanowić, bo nasze ciała znowu się spotkały.
Justin zaczął wsuwać się we mnie powoli.
Starałam się zbytnio nie jęczeć, ale nie bardzo mi to szło.
-Nie martw się. Nikt nie słyszy – powiedział cicho.
Zacisnęłam dłoń na jego dłoni.
-Kocham cię, Jenn – wyszeptał.
Zrzuciłam go z siebie, a raczej on dał się zrzucić.
Nachyliłam się nad nim i całowałam.
Miałam nadzieję, że faktycznie nikt nie słyszy naszych jęków.
Justin przesunął ręką po moich plecach.
Po chwili poczułam lekkie pieczenie w tym miejscu.
Musiał mocno wbić we mnie paznokcie.
Turlaliśmy się chwilę na łóżku i Justin znowu na mnie wszedł.
Patrzyłam w jego oczy, które wyglądały całkiem inaczej niż zwykle.
Byłam już zmęczona, ale nie wiedziałam, czy chcę przestawać.
Bieber wsunął się we mnie jeszcze raz, po czym zszedł ze mnie.
-Koniec? – spytała głosem, z którego nie mogłam odczytać, czy chce kończyć, czy nie.
Odgadłam, że nie, ale…
Poczuł moje wahanie.
-Czuję, że jesteś zmęczona – uśmiechnął się lekko – Nie możemy przesadzić. Dziecko.
Skinęłam głową.
-Czyli koniec? – spytał mając jednak nadzieję, że odpowiem ‘nie’.
-Tak – powiedziałam trochę wbrew sobie.
-Okay…
Położył się na plecach i podłożył ręce pod głowę.
Nic nie mówiliśmy.
-Śpisz? – spytał Justin po jakimś czasie.
-Nie – powiedziałam.
-A podobało ci się…?
Uśmiechnęłam się lekko do siebie.
-Pytanie.
-No czyli tak – wyszczerzył się łobuzersko.
Kochałam ten jego ‘niegrzeczny’ uśmiech.
Przytuliliśmy się.
Gładził moje plecy i wdychał mój zapach.
Wtulona w niego zasnęłam.
Kurde. Jak jakieś erotic story.... xd Ymm... Poniosło mnie... lol . Następnym razem się opamiętam ;P
No to na tyle... xD o lol. Co mi odwaliło o.O haha.
No to na tyle... xD o lol. Co mi odwaliło o.O haha.
hahaha. jak porno jakieś ; D
OdpowiedzUsuńspoczko. ; >
@biieberowa
Nareszcie się doczekałam nowego rozdziału! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny! Jak zawsze :D
Chociaż to mnie rozwaliło na maxa i śmieję się non-stop :D
" Ekhmekhm. Był sobie książę o imieniu…
-Justin.
-Niee. Był sobie książe o imieniu…
-Drew!
-Kurde, nie przerywaj!
Wyszczerzył się.
-Był sobie książę o imieniu…
-Spiederman!!
-Ku**a. Koniec. Mam dość. Był sobie Książe Justin Drew Bieber i rozszarpały go wilki, bo był niegrzeczny."
:D
@ameneris.
Wow nie mogłam przestać się śmiać na niektórych fragmentach
OdpowiedzUsuńwg...taki podniecający ten rozdział :)) czekam na nn jak możesz infromuj mnie 35351750
zapraszam też do mnie
mystorybieber.bloog.pl
he-she-story.bloog.pl liczę na rewanż :}}
no nareszcie dodałaś nn :D jak zawsze zajebisty xD a ta bajka to normalnie mnie rozwaliła xD:D
OdpowiedzUsuń@gloskaaa
hihih. Amm. Boskie ^^
OdpowiedzUsuńWcale nie jest aż tak bardzo zboczone.
A mam pytanie : który miesiąc ? xd
Liczę na komentarz
`Natalia
Dopiero pierwszy.. xD
OdpowiedzUsuńW końcu jakaś nieścisłość ;P Przepraszam ale byłam aż zazdrosna o ten ideał pośród opowiadań xd No więc: 'Bieber przycisnął mnie do ściany, usiadł na mnie jeszcze w bieliźnie i zaczął całować namiętnie' -jak mógł na niej usiaść skoro była przygwożdżona do ściany? ;P Ale poza tym boskie, mogłabyś mnie informować na blogu? Dałabym ci gg ale nie działa -,-
OdpowiedzUsuńhttp://i-love-you-to-death.bloog.pl/
lol xD
OdpowiedzUsuńKasiu, uwierz mi, ze mogl xD No bo on ja do sciany przycisnal jak siedziala i on jej tak jakby na kolana usiadl... ;P Cos w tym stylu xD
Nie przesadzaj, nie było aż tak erotycznie. XDD
OdpowiedzUsuńNo ale rozdział oczywiście wyczesany, jak każdy z resztą. : D
Dziwi mnie to, że oni są razem od długiego czasu ( mam na myśli rozdziały ) a Ty cały czas masz pomysły na kolejne notki... Bo zwykle jest tak, że żeby nie kończyć opowiadania zbyt szybko, autor po prostu skłóca ze sobą głównym bohaterów po kilka razy, żeby mieć co opisywać, ale Ty nie... Dziwi mnie to, ale to jest oczywiście pozytywne zdziwienie. XDD
Jestem strasznie ciekawa, co dalej wymyślisz, bo ja na Twoim miejscu nie miałabym już pomysłów, haha. :D
Jednym słowem - czekam na NN. <3
| justin-bieber-my-worlds |