poniedziałek, 13 czerwca 2011

44. Mam dość.

   -Dasz zabrać się do kina?? – spytał JB już po raz trzeci, siedząc u mnie w pokoju, na ziemi i bawiąc się telefonem.
-Nie.
-Czemuuu?
-Próbuj dalej.
-Okay…
Uśmiechnęłam się do siebie.
Strasznie cieszyłam się, że do mnie przyjechał.
Zauważył, że się mu przyglądam i uśmiechnął się szeroko.
-O czym rozmawialiście z Jake’iem? – spytałam.
Zawahał się.
-Praktycznie o niczym… To nawet nie była rozmowa. On powiedział jedną rzecz, a ja odpo…
-Taa. Wiem, słyszałam. A co on powiedział?
-Jenn.
-Dobra, dobra. To, że jestem w ciąży nie znaczy, że nie mogę o niczym wiedzieć.
-Ale nie możesz się denerwować…
-Ale jak nie wiem to denerwuję się jeszcze bardziej!
Justin z uśmiechem na twarzy podszedł do mnie i przytulił.
-Ugh.
-Jenny… Dasz się zabrać do kina? – spytał nie puszczając mnie z objęć.
-Hmm… Nie.
Odsunął się ode mnie delikatnie i usiadł obok mnie, na łóżku.
Zamyślił się.
-A teraz?
-Nie, Justin.
-Okay, okay. Rozumiem…
Do pokoju wszedł Jake.
-Siema ‘kumple’.
-Hej – odpowiedzieliśmy chórem.
-Byłem na przesłuchaniu – skrzywił się – Okazało się, że ten lekarz jednak kiedyś był gliną, tylko doznał jakiejś tam kontuzji i został lekarzem… Ymm… Dziwna sprawa…
Nie powstrzymałam śmiechu.
-I jak było? – dopytywał się Bieber.
-Nieźle. Jak na przesłuchanie… Na razie próbują namierzyć tego gościa, który szantażował Jenn… Póki co jestem czysty, ale jak go znajdą… - westchnął – Dam radę.
-Wątpię.
-Co? No dzięki, że we mnie wierzysz, siostra.
-Wierzyłabym gdybyś powiedział co zrobiłeś.
-Ale, mała…
-Oj tam ‘mała’. Nie to nie. Bez łaski – denerwowało mnie to, że nie chce mi powiedzieć.
-Spadam, gołąbki.
-Żadne gołąbki, Jake – sprostowałam.
-Niech ci będzie. Ymm… To… Mam! Kaczki. Haha… - rzuciłam w niego poduszką, ale on się uchylił i wyszedł z pokoju.
Justin uśmiechnął się do mnie czule.
Po chwili zabrał się za jedzenie chipsów.
-Pójdziesz ze mną do kina? – spytał.
-Tak.
Zakrztusił się z wrażenia.
Zaśmiałam się.
-Że, co?! – ciągle kaszlał – Matko. Zrobiłaś to specjalnie.
-Nie. Nie wiedziałam, że będziesz jadł w tym momencie.
-Nie wiedziałem, że powiesz ‘tak’… Naprawdę się zgadzasz? – nie dowierzał.
Skinęłam z uśmiechem głową.
Przytulił mnie delikatnie.
-To idziemy – wyszczerzył się.
Wstał i podał mi rękę, żebym też wstała.
-Teraz?
-No. Teraz albo nigdy. Możesz się przecież zaraz rozmyślić.
Uśmiechnęłam się rozbawiona.
Poszliśmy w stronę kina.
-Na co idziemy? – spytałam.
-A, bo ja wiem? Nie mam pojęcia co teraz tu grają… Ale coś fajnego na pewno się znajdzie – uśmiechnął się.
Spojrzał mi w oczy.
Czułam, że chce wziąć mnie za rękę, ale się waha.
Miałam na to ochotę, ale… Sama nie wiedziałam co myśleć.
Szliśmy blisko siebie.
Dłoń Justina otarła się o moją.
Poczułam delikatne mrowienie.
Spojrzałam na niego.
Uśmiechnął się lekko.
Doszliśmy do kina.
Wybraliśmy horror.
Usiedliśmy na samej górze.
Nie chciałam niczego do jedzenia.
Justin uznał, że jeśli ja nie bd jeść to on też.
Film się zaczął.
Niby patrzyłam w ekran, ale myślałam tylko o Justinie siedzącym obok mnie…
Kiedy film przeleciał gdzieś tak do połowy poczułam, że Justin nieśmiało przykrywa moją dłoń swoją.
Spojrzał mi w oczy.
Serce biło mi bardzo szybko.
Do końca filmu nie zbliżyliśmy się do siebie już bardziej.
Nic nie mówiąc wyszliśmy z kina.
Widziałam, że Bieber czuje się niepewnie.
Kochałam go…
Zobaczyłam w głowie obraz Justina i Seleny całujących się na gali… Zabolało. Ale zaraz zobaczyłam Biebera odpychającą Sel, wściekłego, zrozpaczonego i spanikowanego…
Westchnęłam.
Chyba powinnam być dla niego bardziej wyrozumiała… Przyleciał tu przecież specjalnie dla mnie... Przerwał trasę...
Splotłam jego dłoń ze swoją.
Zdziwił się.
Po chwili oczy mu rozbłysły.
Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się szczęśliwy.
Też się delikatnie uśmiechnęłam.
Zobaczyliśmy paparazzi.
Justin westchnął.
Przyspieszyliśmy kroku.
Szybko znaleźliśmy się w domu.
Wróciliśmy do mojego pokoju.
Bieber usiadł na moim łóżku, a ja dałam mu się wziąć na kolana.
Zauważyłam, że od kina nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem…
Jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało.
Nie potrzebowaliśmy słów.
-Kocham cię, Jenn – szepnął Bieber i musnął moją szyję.
Poczułam znajomy dreszcz.
-Ja cię też, Justin… - powiedziałam czule.
JB zagryzł wargę i spojrzał na mnie pytająco.
Udałam, że nie wiem o co mu chodzi, a on zauważył, że udają.
Uśmiechnął się.
Popchnął mnie lekko i przycisnął do łóżka, po czym dotknął moich ust swoimi.
Poczułam się jakbym latała.
Językiem delikatnie rozsunął moje wargi.
Poczułam jego rękę wsuwającą się pod moją bluzkę.
Czuły pocałunek przerodził się w bardzo namiętny.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi i szybko się od siebie odsunęliśmy na dozwoloną odległość.
Moja mama weszła do pokoju.
Uśmiechnęła się do nas.
-Twój ojciec, Jenn powiedział, że nie powinniśmy was zostawiać samych w pokoju i poprosił, żeby sprawdziła co u was… Ale wolałam nie przyłapać was na gorącym uczynku – mrugnęła – W sumie nie wiem o co on się jeszcze martwi… Przecież i tak jesteś w ciąży.
Strasznie kochałam moją mamę.
-No to was zostawiam. Ale nie przegnijcie – poprosiła.
-Okay – odpowiedzieliśmy chórem.
Zamknęła z powrotem drzwi, a my wybuchliśmy śmiechem.
Justin znowu mnie pocałował.
-Muszę się tobą nacieszyć zanim znowu coś spieprzę – powiedział.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Nic nie spieprzysz. Wierzę w to.
Znowu musnął moje usta.
-Mam nadzieję – powiedział – Dziękuję ci za wszystko, Jenn. Za to, że mi wybaczasz i wgl… Ani trochę na cb nie zasługuję…
Teraz ja lekko go pocałowałam.
Patrzyliśmy na siebie w ciszy.
Musnął mój policzek i wstał.
Podparł ręce pod biodra.
-To mówiłaś, że z czego jesteś zagrożona?? – spytał.
-Z biologii…
-To wyciągaj książki i Bieber cię wszystkiego nauczy – wyszczerzył się.
-Takie darmowe korepetycje? – zaśmiałam się, sięgając po książki.
-No nie do końca darmowe… Jeden całus za 30 min. I tak biorę najniższą krajową.
Wybuchłam śmiechem i podałam mu książkę.
-A H A – powiedziałam.
-No… Może później awansuję na jakąś wyższą płace…?
-Chyba śnisz, Bibsiu – pokazałam mu język.
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-A to taka przedpłata – wyszczerzył się.
Wywróciłam teatralnie oczami i wzięliśmy się za naukę.
Justin naprawdę wszystko tłumaczył mi bardzo cierpliwie i niesamowicie szybko, do głowy wchodził mi cały materiał.
-Mógłbyś zostać nauczycielem – zaśmiałam się.
-Okay. Wezmę to pod uwagę jak sława nie wypali – powiedział rozbawiony.
Uśmiechnęłam się.
Oparłam głowę na ręce.
-Robimy przerwę? – zasugerowałam.
-Ale już skończyliśmy – zamknął książkę.
-Że co??
-No naprawdę. Przerobiliśmy wszystko. Umiesz na perfect.
-Tak szybko?
-No.
Wow. Czas z Justinem naprawdę leciał szybciej.
-A która jest?
Spojrzał na zegarek.
-Dochodzi 21:00.
-A do której zostajesz?
-22:00?
Zastanawiałam się, czy nie zasugerować nocy, ale jeszcze rano się ‘kumplowaliśmy’, a więc doszłam do wniosku, że wszystko w swoim czasie.
-Okay.
Pogładził mój policzek.
-Szybko się uczysz – pochwalił mnie.
-Tylko dzięki tobie.
-Nie żartuj. Chyba niekoniecznie…
Komórka Justina się odezwała.
-Halo? Spoko… O 22:00. Nie dzięki. Sam trafię. Do zobaczenia. Hej.
Skończył rozmowę.
-Kto to? – spytałam.
-Ann.
-Wątpiła, że sam trafisz do domu? – zachichotałam.
Uśmiechnął się lekko.
-Taa… Christian u niej na noc zostaje.
-Serio? – zrobiłam wielkie oczy.
-No. Mam nadzieję, że mają grube ściany…
Zaśmiałam się.
-Myślisz, że bd to robić??
-Nie wiem, ale rodzice Ann wyjechali na tydzień i w domu oprócz nich bd tylko ja… Obawiam się, że nie bd mieć zahamowań…
Skrzywiłam się lekko.
-Myślę, że bd dyskretni – powiedziałam.
-Oby. Najwyżej bd im walił w drzwi i wrzeszczał, żeby robili TO ciszej.
-I przypilnuj, żeby się zabezpieczyli – uśmiechnęłam się niepewnie.
-A pokaż brzuch – powiedział w pewnym momencie.
Podwinęłam bluzkę.
Justin delikatnie przesunął palcem po moim brzuchu.
Pocałował go.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Kooocham was – musnął moje usta.
Do pokoju wszedł tata.
Na szczęście zdążyliśmy już się od siebie odsunąć.
-Sądzę, że Bieber powinien już iść do domu – powiedział ojciec.
-Czemu? – spytałam.
-Bo temu. Niech już idzie.
-Ale…
-Żadnego ‘ale’, Jenn. Byliście razem cały dzień. Wystarczy.
Justin wstał ze swojego miejsca.
Odprowadziłam go do drzwi.
-Ej, Jus… Może panikuję, ale zadzwoń po taksówkę, co? Jeszcze nie namierzyli tego typa od Jake’a…
Bieber przyznał mi rację i po chwili pod domem zjawiła się taksówka.
Pożegnaliśmy się pocałunkiem.
Poszłam w stronę swojego pokoju, ale usłyszałam, że jest w nim Jake i rozmawia z kimś przez telefon.
Po raz kolejny zamierzałam podsłuchiwać.
-Ku**a, przecież mówiłem, że nie mam! – wrzasnął.
Dobrze, że mówił głośno…
Chwilę się nie odzywał.
-Bo to niby moja wina?! Kurde jak się nie ma mózgu i szantażuje piętnastolatkę to tak się dzieje! Yhm. Tak, tak. Jaaaasne. Nie. Nie chcę się kłócić, ale… - słuchał chwilę – Myślę, że się nie dogadamy.
Skończył rozmowę.
Odsunęłam się od drzwi i udałam, że dopiero przyszłam.
W momencie kiedy złapałam klamkę otworzył energicznie drzwi.
-O. Jenn – zmierzył mnie podejrzliwym wzrokiem. Patrzyłam mu w oczy i modliłam się, żeby nie domyślił się, że podsłuchiwałam – Spadam, młoda. Hej.
-Znowu idziesz? Kiedy wracasz?
Wzruszył ramionami.
Kurde. Przypomniałam sobie, że zapomniałam powiedzieć jego lasce, że wrócił…
Skrzywiłam się.
-Co jest? – spytał.
-Nic… A odzywałeś się do twojej dziewczyny? Bo martwiła się, że nie odbierasz…
Pokiwał głową.
-Dzięki, że mnie kryłaś ogółem…
-Nie ma sprawy… - powiedziałam bezbarwnym głosem – Tylko szkoda, że nie wiem przed czym cię kryję…
-Pa.
Wyszedł.
Super.
Niesamowicie dręczyło mnie pytanie co Jake zrobił… Podejrzewałam, że to jest coś poważnego. Zastanawiałam się o co wgl w tym wszystkim chodzi... Stanowczo mnie to przerastało.
Dostałam smsa.
Uff. Justin.
‘Spotkamy się jutro?’
‘Czemu nie :) – odpisałam.
‘To super ;D A o której ?’
‘Obojętnie. O której chcesz.’
‘Dobra. To jeszcze się ugadamy. ;)’
‘Ok. A co tam u Ann i Chrisa ? ;>’
‘Oglądają film, obżerają popcornem, całują i.t.d… Staram się im nie przeszkadzać xD’
‘Aha XD A co oglądają ?’
‘Jakiegoś pornosa. Haha. Nie no żartuję ;) Horror jakiś xD’
‘To spoko ;)’
Zrobiło mi się niedobrze i pobiegłam do łazienki.
Ugh.
Postanowiłam od razu już się umyć i położyć spać.
Kiedy wyszłam z łazienki, usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa.
Justin był dostępny na skype.
‘Hej ;*’ – napisał.
‘Hej :)’
‘Obczaj tego smsa. Dostałem go przed chwilą… „Bieber. Pilnuj lepiej tę swoją ślicznotkę, bo może się jej coś przypadkiem stać. Tylko uprzedzam. ;) Pilnuj też swojej dupy i nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.”’
Serce zaczęło mi walić.
‘Przysłał to zastrzeżony… Uważaj na siebie, Jenny.’
Chwilę nie pisałam.
‘Jesteś?’
‘Yhm… Mam dość ;/’
‘Nie martw się. Niedługo się wszystko wyjaśni.’
‘Oby…’
'Kocham Cię, mała... <3'
'Ja Cb też.'
Zamknęłam laptopa.
Nie miałam ochoty dłużej pisać.
Położyłam się i zamknęłam oczy.
Wiedziałam, że tej nocy już nie zasnę.


Jeśli się podoba to komentujcie ;) <3
Jak ktoś chciałby wiedzieć to zaczęłam też pisać nowego bloga:  http://when-you-guess.blogspot.com/  Zapraszam ;) :*

18 komentarzy:

  1. Wow ;) Świetnie piszesz! Wszystko mega realistycznie i w ogóle! Absolutnie najlepszy blog o Bieberze! ;) Serio, masz talent :>

    PS zapraszam na swój : http://katrillyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. popieram koleżankę wyżej boskie pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham te twoje opowiadanie .. Co dziennie sprawdzam czy nie napisałaś nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  4. Super masz bloga .. naprwde podziwiam cie za wyobraznie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne. : D

    @biieberowa

    OdpowiedzUsuń
  6. ej no.. ;( kiedy wyjaśni się sprawa z jej bratem no .?! ;( dzięki że napisałaś na TT. zacznę czytać tego Twojego nowego i jeśli możesz to informuj mnie o dwóch blogach ;) @GosIaaCzekk. ;*
    Ps. tamten wygląd bloga było niebo lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. boski rozdział jak zawsze ( :
    czekam na NN
    i zapraszam na http://kamila-justin-love-story.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam go
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. KOCHAM TEGO BLOGA ! dawaj szybk nexta.. !

    OdpowiedzUsuń
  10. wbijajcie na mojego nowego bloga ,dopiero zaczynam wiec sa tylko bohaterowie monika-bieber-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. boskii.!!!!!!!!! dawaj nexta.! I<3U

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział ! Niech ten Jake w końcu powie o co chodzi :) @iQueenBieber

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbam ten blog <33 i czekam na nexta ...zapraszam na moje bloga ,dopiero zaczynam ale zapewniam ze nie bedziecie sie nudzic czytajac go :) monika-bieber-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. monika-bieber-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy bedzie NN ?? i zapraszam do mnie :) http://lovehopepain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny rozdział ;*
    to ja czekam na nn ;)
    pozdr Amorek ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny.! popieram "Ninja"
    dawaj szybko nexta. ;)
    nie zapominaj o tym blogu, przez to że piszesz drugiego.. ;( ten jest o niebo lepszy ;) ;**

    OdpowiedzUsuń