Cały dzień spędziłam z Drew i Justinem. Bawiliśmy się świetnie,
śmialiśmy się tak jak już dawno nie mięliśmy okazji. Dzień minął cudownie oraz
jego dopełnienie, którym był wieczór i część nocy spędzony na pieszczotach z
Justinem. Było mi przykro z powodu Scootera, ale jednocześnie czułam ulgę, bo
wszystko dobrze się skończyło. Chociaż… Coś nie pozwalało mi do końca w to
wierzyć, ale odpychałam od siebie tę myśl. Po prostu coś już widocznie zaczęło
siadać mi na psychikę. Leżałam w ramionach Justina, wsłuchując się w jego
oddech, który już całkiem się wyrównał. Spał. Zaczęłam zastanawiać się o czym
może śnić mój mąż… O mnie? O pieniądzach? O koncertach? O fankach? O seksie? O
piłce? O samochodach? Uśmiechnęłam się pod nosem i mocniej się w niego
wtuliłam. Obiecałam sobie, że rano spytam się o czym dzisiaj śnił. Leżałam bez
ruchu, starając się wyciszyć myśli, ale nie potrafiłam. W głowie migała mi
czerwona żarówka i wył alarm. Tylko dlaczego? Przecież wszystko było w
porządku, prawda? Tylko dlaczego czułam, że coś jest do cholery nie tak?!
Dlaczego Drew wydawał mi się taki obcy, nieobecny, skoro porwał go Scooter i na
pewno było mu z nim jak na wakacjach, a nie jak podczas porwania??? Zrobiło mi
się niedobrze, dlatego szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam,
zastanawiając się nad tym czy to ciąża, czy za dużo wrażeń, czy może to i to
jednocześnie. Spuściłam wodę w toalecie i podniosłam się z podłogi. Odkręciłam
kran w zlewie i przepłukałam usta wodą, po czym wyszczotkowałam dokładnie zęby.
Kiedy nieprzyjemny smak w ustach nie znikał, pochyliłam się i jeszcze raz
opłukałam usta.
-Już lepiej? – zapytał Jus, wchodząc niepewnie do łazienki i
obejmując mnie czule od tyłu.
Skinęłam głową, chociaż to nie była prawda. Kręciło mi się w
głowie, ale przekonywałam siebie, że to tylko dlatego, że wstałam zbyt
gwałtownie.
Bieber musnął mój policzek, a ja przyjrzałam się nam w
lustrze. Żadne z nas nie wyglądało dobrze i żaden wyćwiczony uśmiech Justina
nie mógł mnie przekonać, że wszystko jest dobrze. Ja, ubrana wyłącznie w jego
koszulę, blada z podkrążonymi oczami, a on w samych bokserkach, lekkim
uśmiechem na ustach. Tylko jego oczy… One nie potrafiły oszukiwać.
-Wracamy do łóżka? – spytał, łapiąc delikatnie moją dłoń i
ciągnąc nieznacznie w stronę wyjścia z łazienki, kiedy zauważył, że dokładnie mu się przyglądam.
Skinęłam głową. Wróciliśmy do pokoju, a on wziął mnie na
ręce i jakbym nic nie ważyła, położył na łóżku. Nachylił się nade mną i musnął
moje usta, po czym położył się obok mnie.
-Coś cię martwi, Jus – powiedziałam cicho, po chwili. Nie
odpowiedział, tylko przygarnął mnie do siebie – Jus?
Udał, że śpi. Wstałabym obrażona, ale naprawdę nie miałam na
to siły. Zamknęłam oczy i po chwili zmorzył mnie sen.
Kiedy się obudziłam, Justina już obok mnie nie było, ale
usłyszałam lejący się strumień wody dochodzący z sąsiedniego pomieszczenia.
Wstałam z łóżka i niewiele myśląc weszłam do łazienki. Kiedy Bieber mnie
zauważył uśmiechnął się, ale miałam wrażenie, że jakoś tak…
-Chodź – nie zdążyłam dokończyć myśli, bo z łobuzerskim
uśmiechem wciągnął mnie pod prysznic.
Też się uśmiechnęłam, a on przygryzając wargę, zdjął ze mnie
swoją koszulę.
-Jak się czujesz? Wyspałaś się? – zapytał muskając moje usta
i przejeżdżając dłonią po wewnętrznej stronie mojego uda.
Zadrżałam, a on nie czekając na odpowiedź wpił się w moje
usta, całując mnie pożądliwie, kiedy z góry lała się na nas woda.
-Umyć ci plecy? – zapytałam, pomiędzy pocałunkami.
Roześmiał się dźwięcznie, a jego mokre włosy opadały na
oczy.
-Z tym akurat poradzę sobie sam – odpowiedział, spoglądając
mi zadziornie w oczy i łapiąc za pośladki, podniósł tak, żebym mogła opleść
wokół niego nogi. Przycisnął mnie do ściany. Wydałam cichy jęk kiedy znalazł
się we mnie. Wbiłam paznokcie w jego plecy, a on poruszał się we mnie na
początku wolno, później coraz szybciej, żeby pod koniec znowu zwolnić. Zakryłam
dłonią usta, żeby nie krzyczeć. Uśmiechnął się na ten widok i powoli postawił
mnie spowrotem na ziemię. Odgarnęłam mu z czoła włosy, które coraz bardziej
zasłaniały jego oczy.
-Chętnie to powtórzę, kiedy małego nie będzie w domu –
powiedział mi szeptem na ucho muskając moją szyję i obejmując mnie w talii.
Znów zadrżałam. - Muszę iść – powiedział niechętnie odsuwając się ode mnie po
chwili milczenia.
-Gdzie? – spytałam podejrzliwie, sięgając po szampon i
powoli wcierając go w całkowicie mokre włosy.
Odpowiedział o jedną dziesiątą sekundy za późno.
-Chaz zaprosił mnie na mecz. Wziąłbym was, ale wymyślił
sobie, że ma być tak, jak za dawnych czasów – powiedział sięgając po ręcznik.
Nie patrzył mi w oczy.
-Wcale nie – powiedziałam głosem bez wyrazu, spłukując włosy
– Myślisz, że po seksie z tobą nie będę w stanie wywnioskować kiedy kłamiesz, a
kiedy nie?
Spojrzał na mnie dziwnie, ale trwało to również niecałą
sekundę. Roześmiał się.
-Ale mówię prawdę. Możesz go spytać, jak chcesz. A co do
seksu… - zaczął uśmiechając się łobuzersko.
-Przecież wiem, że będzie cię krył – nie dałam mu skończyć.
-Oj, Jenny. Powinnaś odpocząć – przytulił mnie i musnął usta
– Wrócę… O 18:00.
-Jest 9:00.
Znowu ledwo zauważalne wahanie.
-Najpierw idziemy do McDonalda, a później na mecz 3 godziny
szybciej, bo musimy zająć najlepsze miejsca – uśmiechnął się.
Nie wierzyłam, ale tylko wzruszyłam ramionami. Może
faktycznie powinnam odpocząć, bo wpadam w jakąś paranoję…
-Miłej zabawy – powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
-Dzięki – ubrał się i pocałował mnie na pożegnanie.
Również ubrałam się czymprędzej i pobiegłam do okna. Jus nie
był przygotowany na to, że będzie obserwowany. Kiedy zmierzał do samochodu jego
mina była skupiona, zaniepokojona i dość smutna. Na pewno w takim stanie nie
wybierałby się do przyjaciela. Albo faktycznie bzikuję… Westchnęłam.
-Cieść, mamo. Jeśtem gjodny – poczułam za sobą synka przytulającego
się do moich nóg.
-Hej Drew – odwróciłam się do niego, przykucnęłam i wzięłam
na ręce – Już idziemy robić jedzenie – musnęłam policzek synka i starałam się
skupić myśli tylko i wyłącznie na nim, ale nawet to mi nie wyszło. Przypomniałam sobie, że zapomniałam spytać Jusa o sen.
*Justin*
Zauważyłem Jenn, kiedy odwracała się od okna. Nie wierzyła mi. Cholera,
jakim cudem chociaż przez chwilę pomyślałem, że to będzie proste?
__________________________
Joł, joł XD Wiem, że krótki i jakiś taki dziwny ten rozdział, ale mam nadzieję, że wybaczycie... Liczą się chęci, że chciałam dodać szybko, co ? ;P <3 Już dawno nie pisałam... Im będzie więcej komentarzy tym bd miała większą motywację, żeby kolejny rozdział też dodać szybko ;)
Wcale ni dziwny, jest wspaniały - jak wszystkie. Bloga czyta się z lekkością, jak najbardziej podoba mi się i to cholernie. Jestem ciekawa co Bieber wymyślił. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO <3 W poprzednim rozdziale (ktorego nie zdazylam skomentowac) widac bylo ze to nie ty pisalas. U cb czas plynie wolniej i dzieje sie mniej ale mimo wszystko emocji i tego wszystkiego jest meega duzo. <3 MAGIC <3 :P Wole twoje rozdzialy, twoja Jenn, twojego Justina, drewa, chaza i wszystko <3 Uwielbiam cie !!! xd Masz twittera ? ;d
OdpowiedzUsuńour-mystery-our-secret.blogspot.com
wspaniały a nie dziwny - to jest różnica i to nawet spora ... :D akcja wciąga. cholernie. tyle emocji, tyle wydarzeń które bynajmniej ja przeżywam z bohaterami ... :) zazdroszczę. pisz dalej - takiego talentu nie można zmarnować ;)
OdpowiedzUsuńPS. końcówka mnie cholernie zaintrygowała ... ;O
pozdrawiam - @adalisiczka - Adrienne.
JA CHCĘ WIEDZIEĆ CO ROBI JUSTIN, DAWAJ NOWYYYYYYYY NO PROSZĘ! ♥
OdpowiedzUsuńRozdział fajny :) Ciekawe co takiego Justin robi, że nie chce jej powiedzieć.. :) Pozdrawiam : *
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;) Chcę wiedzieć co Justin robi czekam na nowy;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Czekam na NN xd
OdpowiedzUsuńNo i dlaczego kończysz w takim momencie ?! :D Dawaj nowy najszybciej jak się da :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy, kocham twój blog.
OdpowiedzUsuńrozdział super a mam pytanie kiedy dodasz rozdział na I'm Drew?
OdpowiedzUsuńkocham Paula ;-****
KOCHAM TWOJEGO BLOGA błaga dodaj szybko nn ;-) ;-**
OdpowiedzUsuń