Leżałam na podłodze, gapiąc się
bez sensu w sufit.
Niby w tym pomieszczeniu mięli
nawet coś takiego jak krzesło, ale po kilku lub kilkunastu (całkowicie
straciłam rachubę czasu) godzinach, znudziło mi się siedzenie.
Więc leżałam i liczyłam kropki na
suficie.
Po co, do cholery, im kropki na
suficie??
Wolałam nie wnikać. Przynajmniej
miałam co robić.
189.
190.
191.
192…
Doszłam do wniosku, że już powoli
wariuję.
Po przewidzeniu tysiąca czarnych
scenariuszy na los mój i moich najbliższych, odpuściłam sobie i zaczęłam
próbować oderwać myśli, od mojego życia, co wcale nie było proste.
193.
194.
195.
196….
Usłyszałam poruszenie zza drzwi.
Zignorowałam je.
197.
198.
199.
-Hej, mała. Tęskniłaś? – do pomieszczenia
wszedł chłopak. Jason, o ile dobrze wcześniej usłyszałam. Poczułam, że na mnie
spojrzał – Co ty robisz? – zapytał zdziwiony, patrząc na mnie, leżącą na
plecach na podłodze, ze skupionym wyrazem twarzy. Musiałam wyglądać komicznie.
200.
-Nie przeszkadzaj mi. Liczę kropki
– zbyłam go.
201.
202.
-Co? – zapytał z niedowierzaniem,
po czym parsknął śmiechem – Jakie kropki?
-Na suficie – wskazałam ręką.
203.
204.
Wyczułam jego ruch, prawdopodobnie
spojrzał do góry.
-I ile ci wyszło? – zapytał rozbawiony.
-Jeszcze nie skończyłam.
205.
206.
-Mam przyjść później? – spytał,
nadal rozbawiony.
-To zależy… - powiedziałam.
207.
208.
-Od czego? – zapytał siadając obok
mnie na podłodze.
209.
210.
-Od tego, co ode mnie chcesz.
211.
212.
213.
214.
Przez dłuższą chwilę nie
odpowiadał. Położył się obok mnie.
-Ile na razie naliczyłaś? –
zapytał.
215.
-215 – odpowiedziałam.
-Serio ci się nudziło, co? –
zaśmiał się.
-Nie, żartujesz – zakpiłam.
216.
217.
-Przepraszam, nie miałem jak
przyjść wcześniej - powiedział.
‘Przepraszam’? Dziwny ten koleś.
218.
219.
220.
-Kończysz? – spytał po chwili.
-Nie pospieszaj mnie – fuknęłam, a
on się znowu roześmiał i podłożył sobie ręce pod głowę.
-Ok.
221.
222.
-A więc, kolego – podniosłam się do
pozycji siedzącej i spojrzałam na niego z góry – Masz w przybliżeniu 222 kropki
na suficie.
Uśmiechnął się rozbawiony,
jednocześnie odsłaniając rząd swoich równych, białych zębów.
-Moje życie nareszcie nabrało
sensu – zażartował, nadal leżąc na podłodze.
Nagle dotarło do mnie, że właśnie
żartuje sobie z niebezpiecznym człowiekiem, porywaczem i nie wiadomo kim
jeszcze. Nie podobało mi się to.
Gwałtownie podniosłam się z
podłogi i stanęłam w kącie pokoju, a on przeniósł na mnie zdziwione spojrzenie.
Zmarszczył pytająco brwi.
Kiedy przez dłuższą chwilę żadne z
nas nic nie mówiło, również podniósł się z miejsca, po czym usiadł przy stole i
zachęcił mnie gestem, żebym również usiadła.
Wolnym, niepewnym krokiem, zaczęłam
zbliżać się do stolika.
Zajęłam ‘swoje’ krzesło.
Jason patrzył na mnie, ja
patrzyłam na niego.
Czułam się dziwnie.
Żadne z nas nic nie mówiło.
On czekał aż ja coś powiem?
O co tu, do cholery, chodziło?
W końcu nie wytrzymałam.
-Wypuśćcie Drew i Pattie. Oni nic
wam nie zrobili – powiedziałam błagalnie, a do moich oczu momentalnie wezbrały
łzy.
Chłopak westchnął.
-Wypuścimy, jak zaczniesz z nami
współpracować – odpowiedział.
-To mi do cholery wytłumacz co mam
zrobić!! – krzyknęłam, a on uśmiechnął się rozbawiony.
-Spokojnie, księżniczko. Niedługo
wszystko zrozumiesz – zapewnił.
Patrzyłam na niego spojrzeniem
mrożącym krew w żyłach.
Zauważyłam, że zadrżał.
To możliwe?
Czy raczej coś mi się
przewidziało?
Podniósł się z miejsca i ruszył w
stronę drzwi.
-Chodź – nakazał.
-Gdzie? – spytałam, starając się,
zapanować nad drżeniem w moim głosie. Chyba mi się nie udało, bo odwrócił się i
spojrzał na mnie dziwnie.
-Nie masz się czego bać – zapewnił
z lekkim uśmiechem.
Nie wierzyłam mu, ale nie miałam
innego wyjścia, niż ruszenie za nim.
-O, zapomniałbym. Nie próbuj
uciekać, bo jeśli spróbujesz, to ostatecznie przestaniemy rozmawiać po dobroci,
najprawdopodobniej zostaniesz postrzelona, a stąd i tak nie miałabyś gdzie
uciec. No i zabijemy najpierw starą, potem dziecko – mówił spokojnie, idąc
przed siebie, nie patrząc na mnie – Jasne? – odwrócił się i spojrzał mi z
uśmiechem w oczy.
-Jesteście popieprzeni – syknęłam.
Uniósł brwi do góry i uderzył mnie w twarz, tak, że zatoczyłam się i ledwo utrzymałam równowagę.
Złapałam się za piekący policzek i spojrzałam na niego z odrazą.
-Spróbuj to powtórzyć, a
dostaniesz w brzuch, kotku – mrugnął do mnie ‘zalotnie’, złapał mnie mocno za
ramię i zaczął ciągnąć w stronę, którą zmierzaliśmy.
-Ale masz pecha z tym bratem i
Bieberem – zaśmiał się niespodziewanie i pokręcił głową po chwili marszu –
Współczuję. Fajna z ciebie dziewczyna, a tak musisz przechodzić przez to gówno.
Nie ukrywam, że nam jesteś akurat przydatna, ale… Chuje z nich, że cię nie
pilnowali. Ja nie spuszczałbym cię z oczu na ich miejscu – odwrócił się w moją
stronę i spojrzał na mnie tak, że poczułam, jak ściska się mój żołądek.
Uśmiechnął się krótko i zatrzymał
się, a ja wraz z nim, przed kolejnymi drzwiami. Przekręcił klucz w zamku i
wepchnął mnie do środka. Wszedł zaraz po mnie.
To co ukazało się moim oczom,
niemal zwaliło mnie z nóg.
-I jak ci się podoba? – nie patrzyłam
na niego, ale byłam w stanie wyczuć w jego głosie, że przerażająco się uśmiecha
– Dalej twierdzisz, że twój brat i Bieber są 'spoko kolesiami'?
Poczułam jak uginają się pode mną
kolana.
-Wrócę…. Nie wiem za ile. Ale
myślę, że nie będziesz się tu nudzić – zaśmiał się, wyszedł i zamknął za sobą
drzwi.
-Nie chcę tu zostawać!!! –
wrzasnęłam histerycznie, podniosłam się i dopadłam drzwi. Były zamknięte.
Zaczęłam szarpać za klamkę,
próbując się wydostać.
Krztusiłam się płaczem i cała się
trzęsłam.
W końcu zsunęłam się po drzwiach.
Zacisnęłam oczy, zakryłam uszy, skuliłam się i...
Wiecie co było najzabawniejsze w
całej tej sytuacji?
Że ten, na którego ratunek w tej
chwili czekałam był nie Justin czy Jake, tylko Jason.
___________________________
Mohohoho, dodałam szybciej ;> Krótki, ale jest xD Co sądzicie? :)
___________________________
Mohohoho, dodałam szybciej ;> Krótki, ale jest xD Co sądzicie? :)
pierwsza :) Uwielbiam tego bloga <3 Już czekam na następny :) dodaj go szybko i jakiś dłuższy proszę <3 Jerry :)
OdpowiedzUsuńOmg! Z każdym kolejnym rozdziałem to opowiadanie robi się coraz ciekawsze. Fantastyczny rozdział. Już nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńZszokowałaś mnie tym, że tak szybko dodałaś kolejny rozdział, ale jest na serio świetny. Gdzie on ją zaprowadził ? Co ona zobaczyła ? To jest coraz ciekawsze;p
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
o rany ;D dodaj szybko dluzszy rozdzial prosze !!! co tam bylo w tym pokoju ?? no wez bo na zawal zejde z podniety ...
OdpowiedzUsuńAwww... kocham to opowiadanie. Przeczytałam całe i czekam na ciąg dalszy. xoxo :*
OdpowiedzUsuńCo ona tam zobaczyła???????????? :O
OdpowiedzUsuń@ameneris.
Masz napisać jutro, bo jak nie to cię dopadne !
OdpowiedzUsuńDodaj na vacation story jak możesz :-)
OdpowiedzUsuńSuper wszystkie Twoje blogi są świetne.
Zapraszam do siebie
http://dreamingisbelievinglove.blogspot.com/
Ok, dziś dodam :)
UsuńMam do Ciebie sprawę. Moglabyś podać mi swojego e-maila ? :)
OdpowiedzUsuńiithinksoo@gmail.com ;)
UsuńAaaaw nie mogę się doczekac nastepnego rozdziału prosze dodaj szybko. Kiedy dodasz rozdział do " I'm Drew " ?
OdpowiedzUsuńjejku!!! to jest genialne. Błagam dodaj szybko nn bo ojcem wiedZieć co ona zobaczyła!!! I Proszę DOdaj Coś Na INNE BLOGI <3
OdpowiedzUsuń