czwartek, 7 marca 2013

II rozdział 31


Justin

  Wyszedłem z domu, kierując się sam nie wiem gdzie. Byłem skrajnie wściekły. Na Hendersona, na Jenn, na siebie. Na cały świat. Miałem ochotę wrzeszczeć, ale przecież, jak zwykle musiałem liczyć się z tym co pomyślą inni ludzie. Musiałem zgrywać obojętność, przecież nic się nie dzieje. Życie Biebera dalej jest w idealnym porządku. Przecież oni wszyscy muszą tak myśleć.
Ale w moim życiu nic nie było idealne, a już na pewno nie ja. Maska obojętności zsuwała się z mojej twarzy, a ja pierwszy raz w życiu nie potrafiłem jej utrzymać.
Więc, kroczyłem wściekły po ulicach miasta, w którym mieszkałem i prawie go nie poznawałem. W ostatnim czasie nie było mnie tu prawie wcale.
Ludzie przyglądali mi się z ciekawością, oglądali się, robili zdjęcia, a moja mina z każdą sekundą stawała się coraz bardziej zacięta, coraz mniej taka, jaką bez przerwy widzieli fani z całego świata.
Skręciłem do parku, z nadzieję, że tam będzie mniej ludzi i dadzą mi pomyśleć.
Niemal ucieszyłem się, kiedy w parku dostrzegłem tylko jednego staruszka siedzącego na ławce z wnuczkiem, karmiącym kaczki.
Rozczulił mnie ten widok, ale tylko na ułamek sekundy, dopóki znów nie zderzyłem z się z zimną rzeczywistością.
Chłopiec był w wieku Drew.
Poszedłem dalej, kopiąc kamienie, znajdujące się na ścieżce.
To wszystko przeze mnie – wirowało ciągle w mojej głowie – WSZYSTKO.
Do moich oczu zaczęły cisnąć się łzy, ale nie mogłem do nich dopuścić.
Zacząłem myśleć o śledztwie, o porwaniu, porywaczach.
Rozumiałem coraz więcej.
I z każdą chwilą, nasza sytuacja coraz bardziej mnie przerażała, przygniatała.
TO WSZYSTKO PRZEZE MNIE.
Z całej siły uderzyłem w wszystkiemu winne drzewo, które mijałem.
Nawet nie skrzywiłem się z bólu, chociaż skóra, w miejscu zderzenia zdarła się i moja dłoń zaczęła krwawić.
Potrzebowałem takiego bodźca, żeby zacząć racjonalniej myśleć.
Nie wiedziałem kto porwał dzieciaka za pierwszym razem. Może Selena, może nie. Nie ważne. Wrócił cały i zdrowy, chociaż umieraliśmy z przerażenia.
Było dobrze, dopóki nie odbiło mi, żeby wtrącać się w śledztwo i skierować podejrzenia na wrogów Jake’a. Byli niebezpieczni, a ja z nimi zadarłem.
Westchnąłem głęboko, coraz  bardziej wściekły, o ile w ogóle było to możliwe.
Policja zaczęła przy nich węszyć, więc chcieli się zemścić. Najprawdopodobniej oskarżenie o pierwsze porwanie było fałszywe… Najprawdopodobniej. Nic nie było pewne.
Za to tym razem było oczywiste, że to oni. Przyznali się, dzwoniąc.
Przysiadłem na chwilę na ławce.
Wszystkie fakty zaczęły mieszać mi się w głowie, a świat wirować.
Uspokój się, uspokój, zdenerwowanie nie pomaga – zganiłem się w myśli i starałem się oddychać.
Nagle dopadło mnie dziwne przeczucie.
Przerażony zerwałem się z ławki i co tchu zacząłem biec w kierunku naszej posiadłości.
Ledwo łapiąc oddech wpadłem do domu.
-Jenn!! – wrzasnąłem.
Zacząłem biegać po całym domu, jak idiota. Świat wokół mnie rozmazywał mi się coraz bardziej. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że płaczę.
-Jenn!!
Nagle w oczy rzuciła mi się kartka leżące na stole z niestarannie nabazgranym tekstem.
Przetarłem oczy wierzchem dłoni i zacząłem czytać.
„Ciekawe gdzie Twoja ślicznotka…
Albo odciągniesz uwagę psów od nas albo nigdy więcej jej nie zobaczysz.
Tak się zastanawiam… Dobra jest w łóżku? Można by było ją wypróbować.
A co do synka… Może bym i go oddał, ale co powiesz, jeśli np. bez rączki?
A matka… Przyda ci się jeszcze do czegoś??

Buziaczki.

Ps. Masz czas do jutra, do godziny 20:00. A… I nie próbuj mówić o niczym policji, czy nas wrabiać, bo będziemy po kolei wysyłać Twoich członków rodziny na drugi świat. Widzimy wszystko co robisz. Nic się przed nami nie ukryje.”
Podparłem się o ścianę i zacząłem płakać.
Zsunąłem się po niej i ukryłem twarz w dłoniach.
Mężczyźnie nie wypada płakać, prawda?
A jeśli grożą, że zrobią krzywdę jego bliskim?
Co ja mam do cholery robić?
Z moich ust wydobył się krzyk, poczym znowu żałosne łkanie.
Czułem się bezradnie, jak dzieciak, nie jak sławny gwiador, który wszystko może.
Dopiero teraz zaczęły do mnie docierać najistotniejsze rzeczy.
Po co mi ta cała sława? Po co mi życie bez najbliższych? Przez większość życia odkładałem ich na drugi plan, a teraz żałowałem tego najbardziej na świecie.

Jenn

Obudziłam się totalnie zdezorientowana, obolała, w jakimś nieznanym mi, z pewnością pomieszczeniu. Było ono małe, puste, panowało zimno, ciemność i okropny zapach. Zebrało mi się na odruch wymiotny, jednak powstrzymałam się. Cała dygotałam z zimna, które przeszywało do głębi. Leżałam na zimnej podłodze, więc uniosłam lekko głowę rozglądając się; każdy ruch sprawiał mi okropny ból.
Co ja tu robię? Skąd się tu wzięłam?
Ostatnie co pamiętałam, to odwiedziny oficera… Później chyba pokłóciłam się z Justinem… Wyszedł z domu… I wtedy poczułam ogromny ból głowy… Od uderzenia? 
Musiałam stracić przytomność…
Nagle, w kącie dostrzegłam zarysy jakiejś postaci. Przestraszyłam się, ale postanowiłam sprawdzić, kim może być ta postać. Jeśli mam tu siedzieć, to przynajmniej wypadałoby dowiedzieć się, z kim. Podeszłam bliżej, ale to, co ujrzałam… nie potrafiłam się ruszyć, całe moje ciało w sekundzie było sparaliżowane od góry do samego dołu, nie umiałam nawet nic powiedzieć, czułam, jak gdyby ktoś uciął mi język. Naraz nogi ugięły się pode mną, a łzy zaczęły płynąć strumieniami z moich oczu, jednak ich obecność była w pełni uzasadniona, bo to, co i kogo ujrzałam… Byłam strasznie obolała, ale TEN widok odjął cały ból.
-Pattie?! – płakałam jak głupia. – Co z tobą, Pattie?! Gdzie jest Drew?! Pattie! Gdzie jest mój syn?! – krzyczałam histerycznie, potrząsając za ramię matkę mojego męża. W głowie miałam tylko najczarniejsze sceny. Boże, gdzie jest mój syn?! DREW!
-Jenn… - wyszeptała… Widać było, że sprawia jej to spory wysiłek.. Nie miałam pojęcia w jakim jest stanie, ale po jej głosie wywnioskować można było, że w nienajlepszym  lekko mówiąc. – Jenn, oni go zabrali… przepraszam, ja… ja go chciałam… trzymałam go… ale… oni byli silniejsi… - ledwo mówiła, cały czas ciężko oddychając - zajechali nam drogę… i… obudziłam się tutaj… przepraszam… nie wiem… gdzie jest Drew, mój kochany Drew… - zastygłam w jednej pozycji – Jenn.. ja się broniłam… broniłam go, ale... nie dałam im rady…
-Sprawdź, czy się obudziła - usłyszałyśmy nagle jakieś głosy i zbliżające się kroki, dochodzące spoza pomieszczenia, w którym się znajdowałyśmy. Usiadłam obok Pattie, która tak jak ja, dygotała z przerażenia i zimna. Jednak zaraz cały strach minął, nabrałam odwagi i…
-ODDAJCIE MI MOJE DZIECKO!! – gdy wszedł jakiś mężczyzna, energicznie podniosłam się i wrzasnęłam przez łzy. On podszedł do mnie, chwycił mocno moje włosy, wyrywając kilka i spoliczkował mnie. – syknęłam z bólu.
-Oj Jenn, Jenn… Lepiej nie podskakuj, bo twojemu synkowi i jego ślicznej buźce, całkiem przypadkowo może stać coś niedobrego. Poza tym jesteś w ciąży, o ile mi wiadomo i chyba nie chciałabyś, żeby także dzidziusiowi coś się stało. Chociaż wiesz, twojemu mężusiowi chyba by to nie przeszkadzało z uwagi na to, że się puszczałaś. Myślę, że to akurat by nam wybaczył… - próbowałam dostrzec jego twarz, przynajmniej jakieś zarysy, ale miał na głowie czarną kominiarkę. Wykorzystując chwilę, kopnęłam go kolanem w krocze, a on zgiął się w pół.
-Zabiję cię, dziwko!  – tym razem on kopnął mnie w brzuch i poczułam bardzo silne ukłucie. Osunęłam się na ziemię.
-Oddajcie mi synka! On nic wam nie zrobił! Macie mnie, zostawcie go i Pattie w spokoju! Co my wam zrobiliśmy?! Chcę zobaczyć mojego syna! Zabierzcie mnie do niego! Proszę… - krzyczałam przez łzy, ale mężczyzna nie posłuchał mnie i wyszedł, nic więcej nie mówiąc.
Zastanawiałam się, czy Justin już zaczął mnie szukać, czy jeszcze nie zauważył mojego zniknięcia...
Jenn, obudź się, obudź. To musi być tylko najgorszy sen jaki miałaś, kiedykolwiek w życiu.


___________________________________
Rozdział napisany z Leną :)

24 komentarze:

  1. Genialny! Cudo! Z początku myślałam, że ona zemdlała zasłabła czy coś a tu BUM- porwanie.. Tego się kompletnie nie spodziewałam... Biedny jus.. ciekawi mnie czy Jenn w końcu zobaczy Drew'a i co bd dalej:)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo .. matko . z uwagi na to, że czytam historię ich dzieci wnioskuje, że ona nie poroni, ale jeeeejku ; o .. boże. myślałam, że Jus ją znajdzie i pojedzie do szpitala. zaskoczyłyście mnie ;o .. ok rozdział jest spoko, nie wyczaiłam błędów, także do nn :* ~brutal girl

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział;) Jak ich życie się pokomplikowało;) Mam nadzieję, że Justin ich uratuję;) Czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejusiu jejusiu jejusiu! Tak szybko i do tego cudoooo!!! Ciekawi mnie co zrobi Justin i co się dalej z nimi stanie... Też czytam I'm Drew, więc wiem, że wszyscy przeżyją, lecz co do Pattie mam wątpliwości bo nie wspominasz o niej tam.
    Baaardzo mi się podoba tylko trochę krótki.
    Czekam na NN zarówno tu jak i w 'III' części.

    @SwagggerLove
    swagggerlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. jezuuuuuuu genialne dawaj szybko nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeeny, niech to się wyjaśni, no nie wytrzymam do następnego. Dawajcie nn. ! Ciekawe, co z Jenn.... Jak ona się obudziła tam... jejuu, myślałam, że ona zemdlała.... Boję się o nią, normalnie wszystko sobie wyobraziłam, to jest straaaszne.. No nie mogę, nie wytrzymam, noooooooo! Nie każcie nam czeekać.!
    To jest na serio najlepszy blog, jaki w ogóle czytałam. Kocham go! Btw. cieszę się, że zdecydowałaś się wrócić.

    @ta-co-kocha-JB :D

    OdpowiedzUsuń
  7. GENIALNE! Świetnie piszecie!
    Tak mi smutno .. płakać mi się chce, u nich tak się źle dzieje, oby byli dalej razem, bo nie przeżyję, piszcie szybko nn.

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg pisz szybko nowy, ten rozdział jest taki genialny, kocham jak piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Szybko, szybko, szybko piszcieeeeee! Nie mogę sie doczekać! Jeeeny, masakra, jakie to jest megaa....

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojeny, jak ten Justin wrócił i się popłakał, to miałam łzy w oczach. ;(( A Jenn.... Jejuuu... Kurczę "oddajcie mi dziecko" tutaj też miałam łzy w oczach... Tak jej współczuję. Niech oni to przetrwają, niech bd razem......

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurde...
    Czemu tak ? Pisz szybciej bo ja nie dam rady ;D
    Zawału przez ciebie prawie nie dostałam !!!
    No ja pier*** czemu skończyłaś w takim momencie ?!
    Pisz szybciej bo ja już nie wytrzymie ;)
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeny... No piszcieee.. Jenn, ona teeeeż? Wiesz, doprowadziłyście mnie do płaczu... ;'( KOCHAM TEN BLOG! Najlepszy ever!!

    OdpowiedzUsuń
  13. błagam pisz szybciej bo umrę. genialne blogi prowadzisz <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Cuuudowny ! Kocham tego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  15. Miażdżysz! Masakra, jak świetnie piszecie! :DDD Kocham toooooooo!!! *______*

    OdpowiedzUsuń
  16. Teen rozdział jest meeega. Bardzo cię proszę żebyś szybkoo dodała nowyyy <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy następny ? Jest świetny ! Oby Justin zaczął coś robić i ich znalazł . : 3

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy dodasz następny ? Mam nadzieję, że szybko ! Kocham tego bloga !
    Świetnie piszesz ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejć wróciłaś ^^ .Świetny ;d czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz zamiar wgl. dodać następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  21. proszę dodaj nowy rozdział, czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ej, no weź już dodaj, bo ja codziennie sprawdzam czy nie dodałaś ; D Proszę dodaj :****

    OdpowiedzUsuń