wtorek, 26 lipca 2011

Epilog

Tego dnia, o 19:00 musiałam iść z Justinem i Jake’iem na przesłuchanie.
Powiedzieliśmy wszystko co wiedzieliśmy.
Jako, że Jake był niepełnoletni, przyznał się do wszystkiego co zrobił i był szantażowany złagodzili mu wyrok.
Nie było tak źle...
Chaz i Ryan wyjechali od Biebera po tygodniu.
W szkole ludzie powoli się do mnie przyzwyczajali i przestałam być jakąś niesamowitą sensacją.
Razem z Mattem przygotowywałam się do mojej roli w sztuce. Omijaliśmy tylko scenę z pocałunkiem.
Justin nie miał nic przeciwko naszym rolom w ‘Romeu i Julii’. Wiedział, że to tylko przedstawienie i że może nam ufać. Obiecał, że będzie na premierze.
Oczywiście od czasu do czasu sprzeczałam się z Bieberem, ale pomiędzy nami było naprawdę fajnie.
W końcu odbyła się premiera ‘Romea i Julii’. Zapełniliśmy całą salę.
Przy pomocy Justina i naszej nauczycielki teatru, nauczyliśmy się z Jake’iem udawać pocałunek. Wydaję mi się, że bardzo dobrze nam to szło.
Po miesiącacu odpoczynku, Justin wrócił do swojej trasy podczas, której często go odwiedzałam. Niestety nie mogłam ciągle mu towarzyszyć, ponieważ musiałam się uczyć.
Ciąża przebiegała pomyślnie i mój brzuch coraz bardziej się powiększał.
Z przyzwoitą średnią zdałam do następnej klasy i całe wakacje spędziłam ze swoim chłopakiem.
Zdrowego chłopczyka urodziłam w dziewiątym miesiącu ciąży, w dniu moich szesnastych urodzin.
Lekarze mówili, że miałam bardzo duże szczęście, że wszystko potoczyło się prawie idealnie, z racji, że na początku ciąży były problemy. Oczywiście Bieber był przy porodzie.
Kiedy Justin  po raz pierwszy trzymał na rękach swojego nowonarodzonego syna z jego oczu płynęły łzy szczęścia.
Ślicznie razem wyglądali.

Kiedy tylko Bieber skończył 18 lat, pobraliśmy się i zamieszkaliśmy razem w willi, w Atalncie, w Georgii.
Było mi bardzo trudno, bo chciałam skończyć liceum i musiałam zajmować się dzieckiem. Na szczęście Pattie i moja mama bardzo mi pomagały.
Bieber bardzo dużo pracował i mi, jak i naszemu synkowi często go brakowało.

 Niecałe 3 lata później.

-Mamo…
-Tak, Drew? – odpowiedziałam mojemu synkowi, który dziś kończył 3 lata.
-Dlaciego tatuś mnie nie kocha? – spytał mały ze szklanymi oczkami.
Szybko do niego podbiegłam i przytuliłam.
-Tata cię bardzo kocha, skarbie!
-To ciemu nie psiyjedzie na nasie ujodziny?
-Tatuś ma bardzo dużo na głowie. Nie ma jak, ktoku. Na pewno bardzo by chciał być…
-A Makś powiedział, zie tata juź nas nie kocha i niedługo się jozwodzicie, zie jego fanećki sią dja niego waźniejsie .Ciy to pjawda? – małemu drżała dolna warga.
Przytuliłam go jeszcze mocniej.
-To nie prawda. Twój przyjaciel nie zawsze ma rację, Drew. Tata bardzo nas kocha i jesteśmy dla niego najważniejsi. Na pewno robił wszystko, żeby dziś do nas przyjechać, ale po prostu nie dał rady…
To nie do końca była prawda… Od pewnego czasu coś pomiędzy mną, a Justinem zaczęło się psuć. Było to przede wszystkim spowodowane małym i tym, że Bieber wgl nie ma dla niego czasu. Kiedy Jus powiedział, że nie będzie go na urodzinach, poczułam się jakby ktoś przebił mi serce. Nawet sobie nie wyobrażał jak nas ranił. Czasem sama zastanawiałam się, czy przypadkiem te całe fanki i sława nie są dla niego ważniejsze…
-Nie wiezię ci! – krzyknął mały, wyrwał mi się i płącząc pobiegł do swojego pokoju.
Niestety nie udało mu się tam dobiec, bo potknął się o dywan i uderzył głową o szafkę.
-O Boże! – zakryłam usta dłonią i podbiegłam do nieprzytomnego maluszka, z krwawiącą głową.
Zaczęłam płakać.
-Nienawidzę cię Justin!! – wrzasnęłam histerycznie.
Zadzwoniłam po karetkę.
Kiedy jechaliśmy na pogotowie zadzwoniłam do Biebera.
-Słucham, kochanie? Zadzwonisz za chwilkę, bo nie mogę…
-Możesz! Twój syn przez ciebie nieprzytomny, z rozciętą głową, jedzie do szpitala!!
-Jjjak to?
Ucieszyłam się, że chociaż trochę go to ruszyło.
-Tak to! Mały mówił, że go nie kochasz! Nawet on już nie wierzy w to, że ci na nas zależy! Chciał uciec do swojego pokoju, potknął się o dywan i uderzył głową o szafkę! – cedziłam każde słowo, a łzy spływały po moich policzkach – Ale masz ważniejsze sprawy.
Rozłączyłam się nie dając mu dojść do słowa.
Byłam dziewiętnastoletnią matką. Na pewno nie byłam idealna, ale każdą swoją wolną chwilę poświęcałam synkowi. Nie chodziłam na imprezy i nie robiłam niczego co robią normalne nastolatki w moim wieku, a Justin nie mógł nawet znaleźć chwili czasu, żeby być na urodziach swojego, jedynego dziecka…
W szpitalu lekarz zaszył głowę Drew i mały dosyć szybko się przebudził.
-Mamo…? – spytał prawie od razu po przebudzeniu – Ciy tata psiyjedzie?
Nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam pustym wzrokiem na ścianę.
Drew ciężko westchnął.
-Widziś? – tylko tyle powiedział, a ja wybuchnęłam płaczem.
Mały natychmiast uwiesił mi się na szyi i pocałował w policzek.
Jego usta do złudzenia przypominały usta Biebera…
-Psiepjasiam… - powiedział Drew.
-Nie masz za co, skarbie – przytuliłam go.
Wróciliśmy do domu.
Kiedy chciałam włożyć klucz do zamka okazało się, że drzwi są otawrte.
Weszliśmy do środka.
-Niespodzianka – uśmiechnął się niepewnie Justin.
Małemu rozbłysły oczy i rzucił mu się na szyję.
-Tatuuuś – piszczał podekscytowany.
Ja, nie racząc Biebera nawet spojrzeniem poszłam do kuchni.
Justin, widząc to postawił małego i poszedł za mną.
-Nie cieszysz się, że jestem? – spytał łapiąc mnie za biodra i muskając szyję.
-Nie – odpowiedziałam sucho – Przyjechałeś dopiero jak stało się coś złego. Nie mogłeś wcześniej.
-Nie mogłem.
-Dla rodziny, czasem trzeba coś poświęcić – powiedziałam ostro.
-Kochanie… Ta nowa płyta jest naprawdę ważna i…
-Nie obchodzi mnie twoja idiotyczna płyta! Drew nic dla ciebie nie znaczy?! Niby jesteśmy małżeństwem, ale niczym nie różnisz się od swojego ojca!!
Justin wyglądał jakby dostał w twarz.
Chwilę nic nie mówił.
-Za surowo mnie oceniasz – powiedział w końcu, cicho.
Zignorowałam jego słowa.
-Ze swojego cennego czasu, małemu nie poświęcasz nawet 10%! – głos mi się łamał od powstrzymywanego szlochu.
-Nie przesadzaj.
-To się go spytaj!!
Dopiero teraz zauważyliśmy, że w drzwiach kuchni stoi Drew, przestraszony naszymi krzykami.
-Kotku… - zaczęłam do niego czule mówić.
-Tato? – zignorował mnie i nie odrywał wzroku od ojca.
-Tak? – Biebr przyklęknął i ich twarze były na tym samym poziomie.
-Nie kochaś juź mamusi…?
-Kocham! Bardzo się z mamą kochamy, skarbie.
-Wjaśnie widzię – powiedział mały z sarkazmem.
-Ale to prawda, skarbie – zapewnił Bieber.
-Tatusiu…? Mogę cię jeście o coś śpytać?
-Tak, Drew.
-Kochaś mnie?
Justin wziął go na ręcę.
-Ciebię i mamę kocham najbardziej na świecie.
Mały się uśmiechnął, a Bieber całując go w głowę postawił z powrotem na ziemi.
-Dobźe. To ja tejaź pójdę poogjądać tejewiźję, ziebyście się mogji ciajować.
-Okay. Zaraz do ciebie przyjdę – zapewnił Justin.
Mały skinął głową dając znak, że właśnie o to mu chodziło.
Wyszedł i zamknął za sobą drzwi, ledwo dosięgając do klamki.
Patrzyłam za nim czule.
Bieber spojrzał mi w oczy i złapał moją twarz w dłonie.
-Słyszałaś co mówił mały?
Nasze twarze prawie się stykały.
Chciałam się wyrwać, ale Justin trochę siłą skradł mi szybkiego całusa.
-Nie złość się – poprosił.
Nie odpowiedziałam.
-Jenny… Przepraszam za wszystko. Poprawię się.
Nie wierzyłam mu.
-Mała…
Bieber objął mnie czule w pasie.
-Ja naprawdę cię kocham, Jenn. Po prostu muszę pracować… Wiem, że za mało czasu wam poświęcam. Przyżekam, że jak skończy się ta trasa związana z nową płytą to będę najwięcej czasu spędzał z wami.
Tak chciałam mu wierzyć…
Zanim zdążyłam zareagować Justin zaczął mnie namiętnie całować.
Czułam motylki w brzuchu. Nigdy nie przestawał tak na mnie działać.
Odwzajemniłam pocałunki.
Bieber wsunął swoją rękę pod moją bluzkę i pocałunki stawały się coraz bardziej uczuciowe.
Odepchnęłam go lekko.
Uśmiechnęłam się, powiedzmy, że zalotnie.
-Mały czeka, Jus. Pobądź teraz z nim. Na ile zostajesz?
-Szczerze? Miałem tylko dziś i nawet nie na noc, ale… Tydzień. Może być?
Skinęłam głową na ‘tak’.
-W takim razie będziemy mieć jeszcze czas dla siebie – powiedziałam – Idź.
Musnął moje usta i poszedł do Drew.
Westchnęłam.
Ach… Justin…
Nigdy nie potrafiłam długo być na niego zła nawet gdybym bardzo chciała.
Kiedy weszłam do salonu Justin droczył się z małym.
-Nie mam dla ciebie prezentu, kochanie – powiedział.
-Ale maś coś zia pjeciami, tatusiuu!
-Co? Gdzie?
-Tiu – Drew pokazał palcem.
-O! Cóż to takiego? – Bieber udał zdziwienie. Chwilę przyglądał się ładnie opakowanej rzeczy i wręczył prezent szkrabowi.
-Aaa!!! – cieszył się Drew.
-Rozpakuj – poradził Jus, podszedł do mnie i objął mnie czule.
Przyglądaliśmy się wesołemu chłopczykowi z zabandażowaną główką.
Gdy mały rozrywał papier, żeby dostać się do prezentu błyszczały mu oczy. Dawno nie widziałam go takiego szczęśliwego.
-Co mu kupiłeś? – spytałam Justina na ucho.
Uśmiechnął się.
-Taką, jakąś ciężarówkę. Wiem, że ma na tym punkcie obsesje – odpowiedział szeptem.
Przytuliłam się do niego.
-Cieszę się, że pamiętasz czym on się interesuje – powiedziałam.
Mały w tym momencie pisnął ze szczęścia i poleciał przytulić tatę.
-Kocham cię tatusiu!
Maluszek skakał ze szczęścia.
-A ty coś mu kupiłaś? – spytał Jus.
-No jasne. Skarpetki.
Bieber spojrzał na mnie zdziwiony, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-No, przecież żartuję! Też kupiłam mu samochodzik. Sam sobie wybrał.
-Aaa. Wiesz, co? Dla ciebie też coś mam, kochanie – uśmiechnął się i wyjął z kieszeni małą paczuszkę.
Musnęłam jego usta.
-Dziękuję.
-Wybierałem ci prezent przez jakieś 4 godz…
-Co?? Czemu? – spytałam rozbawiona.
-No, bo chciałem kupić coś co ci się spodoba. Jeśli się nie spodoba to weź udawaj chociaż, że ci się podoba, okay? Bo w innym wypadku się załamię…
Znowu się zaśmiałam i otworzyłam prezent.
Była to prześliczna, srebrna bransoletka. Była ozdobiona kryształkami co, do których nie miałam wątpliwości, że są prawdziwe.
-Jejku… Dziękuję. Jest cudowna – przytuliłam go czule.
-Naprawdę, czy tylko udajesz, żebym nie załamał się psychicznie?
-Naprawdę.
Bieber zapiął mi bransoletkę na ręce.
-Piękna – podziwiałam ją – Musiałeś wydać fortunę.
-A tam. Jesteś tego warta, mała.
Pocałowaliśmy się.
-Bleeee – powiedział mały.
Justin się roześmiał.
-Bleee? Gdzie tam ble! Jak będziesz duży to też będziesz całował dziewczyny i to wcale nie jest ble.
-Bleee.
Bieber dopadł małego i zaczął go łaskotać.
Mały pękał ze śmiechu.
-A urządzacie urodziny tak wgl? – spytał Justin.
-Nie. Chcieliśmy spędzić je tylko z tobą. Dlatego bardzo było nam przykro, jak dzień przed powiedziałeś, że nie przyjedziesz…
-Przepraszam, kotku – powiedział skruszony Biebs.
-Mamuś. Ja teź mam cioś dja waś – mały poleciał do swojego pokoju i po chwili wrócił z dwoma laurkami – To dja ciebie – podał mi – A to dja ciebie – dał Justinowi.
-Dziękujemy – powiedział uśmiechnięty Bieber.
Laurki były cudne. Widać było, że mały włożył w nie bardzo dużo pracy.

Kiedy nadszedł wieczór położyliśmy małego spać i wreszcie mięliśmy trochę czasu dla siebie.
Usiedliśmy na łóżku.
Bieber zaczął pochłaniać mnie wzrokiem.
-Nawet nie byłem świadomy jak mi ciebie brakowało – pocałował mnie w usta – Jakiego masz koloru majteczki?
Uniosłam brwi.
-Spierdalaj kotku – powiedziałam słodko.
Uśmiechnął się i zaczął muskać mi szyję.
-No jakiego, mała? – zamruczał.
-Fioletowego. A stęskniłeś się za mną, czy za moimi majteczkami, DUŻY?
Bieber się zaśmiał i objął mnie ramieniem.
-Myszko. Jasne, że za tobą. Za całą tobą – patrzył mi głęboko w oczy – Za twoim charakterkiem, za twoimi oczkami, ustami… Za dosłownie wszystkim.
-Rozumiem, że chcesz przez to grzecznie powiedzieć, że moich ‘majteczek’ też ci brakowało?
Justin nie odpowiedział tylko zaczął się do mnie dobierać.
-Juustin. Mały jeszcze nie zasnął – przypomniałam mu.
-Nie mów, że nie masz na to ochoty – zaczął bawić się ramiączkiem od mojej bluzki.
Czułam przyjemne dreszcze na całym ciele.
-Kurde, mam, Jus, ale mały jeszcze nie śpi – wstałam z łóżka.
-A jak zaśnie?
-Zobaczymy.
Westchnął teatralnie
-A ty się nigdy nie zmienisz.
-A to, źle, skarbie? – spojrzałam mu w oczy.
-Nie – objął mnie w pasie i pocałował namiętnie w usta – Kocham cię właśnie taką.
Uśmiechnęłam się.
-To dobrze, bo nie zamierzam się zmieniać. Pójdę zobaczyć jak z Drew.
Poszłam zajrzeć do pokoju małego.
Jednak wbrew temu co myślałam słodko spał. Pewnie dzień go zmęczył. Tyle wrażeń.
-Śpi? – spytał Justin, gdy wróciłam.
-Taaak…
Bieber z błyskiem w oku powalił mnie na łóżku.
Nigdy nie czułam tylu emocji, co wtedy, kiedy z nim przebywałam.



Tak. To właśnie koniec. XD Wiem, że jakiś taki nijaki, jak na koniec, ale to mój pierwszy koniec opowiadania, a więc wiecie... Haha ;P Jeśli to przeczytacie to skomentujcie, jeśli możecie. Chciałabym wiedzieć ile osób mnie czytało <3 Kocham Was ;* i dziękuję za wszystkie komentarze. Straaasznie dziękuję <3

22 komentarze:

  1. Nieeee.... ;(;(;(
    Aleś głupia , że kończysz go . ;(;(
    bd miała teraz depresje , dziękuję . ; (
    nie kończ , błagam , noo .. ; (
    buu ... no widzisz , już płaczę . ! ;(;(

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde .. rycze jak wół. .
    jesteś naprawde dobra w tym co robisz . .
    nie kończ tego , prosze . .

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde mi też się zbiera na płacz ;( szkoda że to już koniec ale było warto go czytać ekstra blog:) pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. nie kończ tego błagam , zrób druga czesc czy cos proszee <333

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że skończyłaś, ale mam nadzieję, że rozpoczniesz nowe opowiadanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 ! Czytałam to zaledwie tygodzień ; ( Kilka dni nadrabiałam zaległości (od 1 rozdziału, bo nie znałam tego bloga i dopiero kol mi powiedziała), a potem czekałam na rozdział, a w zasadzie jak się okazało EPILOG ; ((( Błeee ; <
    our-mystery-our-secret.blogspot.com - zajrzyj może do mnie :<

    OdpowiedzUsuń
  7. ewwwww, szkoda że już koniec. : <
    ale i tak dużo wytrzymałaś, miałaś sporo fajnych pomysłów na te 50 rozdziałów. : D
    fajnie, że zaczęłaś pisać nowe opowiadanie, bo strasznie mi się podoba Twój styl. : )
    ale i tak będzie mi brakowało tego bloga...
    | justin-bieber-my-worlds |

    OdpowiedzUsuń
  8. nieeee , prosze nie kończ :(
    to moje ulubione opowiedanie z JB , czytałam je od początku i nie chce żeby to sie jeszcze kończyło ! oni sie muszą zestarzeć , ich syn musi być sławny a potem razem umrą i wtedy koniec ! :P
    @iQueenbieber

    OdpowiedzUsuń
  9. no ejj ... ;( jaka szkoda ze konczysz . Ten blog jest boski !
    Piszesz jakiegos bloga jeszcze ? jak tak to wyslij mi prosze link... <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Niiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!! NIE KOŃCZ GO! proszę... czytając ten blog szczerzyłam się jak nigdy... tak pięknie opisujesz ich miłość... i wiesz co.. gdy Jenn była w ciąży chciałam napisać zebyś zrobiła tak, że Jenn jakos tam straci dziecko bo nie chciałam zeby oni niszczyli swoje dziecinstwo! ALE teraz kurde ten mały jest taki słodki! Aaaaaaa i nikończ tego opowiadania bo to jest moje kochane! z resztą nie tylko moje sądząc po tylu pozytywnych koemntarzach na górze! :( plooosie! ;( nie kończ tego!

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietne opowiadanie, świetny bloog i wgl!
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  12. to jest super tylko ten drew wswzystko zepsul . ja chcialam zebys opisala porod, i pierwwszy dzien w domu i jak przebiegal im czas, zeby zieli malego na koncert. :)
    ale jest jak jest okej czutam dalej bo widze ze jednik piszesz ;)
    pozdrawiam :)
    szacun dla ciebie ;]]

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog. Przeczytałąm go dopiero teraz i nie dodawałam komentarzy pod każdym rodziałem ale ten blog jest BOSKI ! ^^ :*


    Pisz dalej ;D ! <33

    'Zakochana w chłopakach' ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku jesteś genialna, twoje opowiadania też. Piszesz naprawdę świetnie czasmi nawet płakałam a póżniej się śmiałam. Poprostu powinnaś wydać książkę. Twoje opowiadania poprostu wciągają. Jesteś niesamowita <33

    Mycha:**

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałabym Ci powiedzieć że mam 24 lata jestem Justinem zachwycona ale te Twoje opowiadanie po prostu BAJKA :)
    Nie dawno znalazłam je i codziennie wieczorami kładłam się do łóżka czytając je dużo jest momentów przy których śmiałam się :) jak również płakałam....Jesteś genialna nawet ciężko mi określić ile masz lat ale uważam że masz talent do pisania. Jeżeli masz jakieś inne opowiadanie to proszę o linka z chęcią je przeczytam.... :)
    Pozdrawiam
    Maja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baardzo miło mi to słyszeć :) Dziękuję :*
      Linki do wszystkich moich innych blogów znajdziesz po prawej stronie :)

      Usuń
  16. Powiem tylko tyle....TY MASZ TALENT!!!...przeczytałam to jednym tchem, wciąga jak mało co...Radzę napisać książkę, albo i nawet kilka, oczywiście przeczytam wszystkie :) Pozdrawiam i życzę wielu natchnień do tworzenia podobnych arcydzieł :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne ale stwierdzam, że za krótkie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ej no! Koniec? :/
    Super opowiadanie! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. NIE!! najlepsze opowiadanie jakie czytałam będę tęsknić T^T

    OdpowiedzUsuń
  20. Najlepsze opowiadanie ever ! I to zakończenie cudowne xD <3 kocham tego bloga xDDDDDD

    OdpowiedzUsuń