Justin i Jake dyskutowali o czymś
zaciekle, a ja wykorzystując ich nieuwagę wyszłam z domu. Nie do końca
wiedziałam, gdzie właściwie mogłabym pójść, ale musiałam wydostać się stąd
chociaż na chwilę. Odetchnęłam świeżym powietrzem i ruszyłam przed siebie.
Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl
o reakcji Justina i Jake’a, kiedy zorientują się, że nie ma mnie w domu.
Wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Będą się martwić, że coś mi się stało,
ale ja po prostu nie miałam ochoty się z nimi użerać o to, czy to, że wyjdę
sama z domu jest bezpieczne, czy też nie. Miałam serdecznie dość tego, że przez
ostatnie dni próbowali pilnować mnie nawet w łazience. Niech sami spróbują tak
do cholery żyć, to przekonają się, że to jest ponad siły kogokolwiek.
Szłam powoli, zupełnie nie
zwracając uwagi na to, w jakim kierunku idę. Jedyne na co patrzyłam to ludzie.
Uśmiechnięci ludzie. Szczęśliwi ludzie. Smutni ludzie. Wściekli ludzie.
Zazdrościłam im emocji wszystkim razem i każdemu z osobna. Każde chociażby
najgorsze uczucie jest lepsze od braku uczuć. I chociaż wydaje się to
absurdalne, teraz, kiedy nie czułam nic, męczyłam się ze sobą tak bardzo, jak
jeszcze nigdy w życiu. Tak bardzo chciałam móc od siebie uciec, chociaż na
jedną, cholerną sekundę.
Moje spojrzenie zatrzymało się na
wysokim szatynie, uśmiechającym się do mnie z rozbawieniem. Minęłam go.
Przystanęłam. Odwróciłam się. On również się odwrócił.
-Cześć Jenn! – zawołał do mnie
posyłając mi szczery uśmiech.
Wiedziałam, że skądś znam ten
uśmiech.
-Cześć, Mike… - odpowiedziałam,
uśmiechając się z dystansem.
Znajomy, ruszył z powrotem w moim
kierunku.
-Wcale się nie zmieniłaś –
powiedział, a jego twarz bez przerwy promieniała uśmiechem.
Żeby tylko wiedział, jak bardzo
pozory mogą mylić…
-Ty tylko odrobinkę –
odpowiedziałam i patrzyłam mu bezczelnie w oczy, chociaż dotychczas przy każdym
przypadkowym spotkaniu opuszczałam wzrok.
Uśmiechnął się łobuzersko i
utrzymywał kontakt wzrokowy.
Uniosłam brwi i odwzajemniłam
uśmiech.
-Już się mnie nie boisz – zaśmiał
się.
-Nigdy się ciebie nie bałam –
odpowiedziałam wywracając oczami – Wstydziłam się tego co zrobiłam, ale nie
było w tym ani trochę z leku.
Mike powoli pokiwał głową i miał
wyraz twarzy jakby jego życie nagle nabrało sensu.
Po chwili znowu się roześmiał.
-Dobra, trochę świntuszyliśmy, ale
oboje byliśmy nieźle wstawieni – mrugnął do mnie, a ja nie zarumieniłam się,
jak robiłam to przy wszystkich wcześniejszych spotkaniach.
-Miałam jakieś 14 lat. Dla mnie to
nie było ‘trochę świntuszenia’, tylko bardziej… można powiedzieć, że czułam się
zeszmacona.
Zmarszczył brwi na moje słowa.
-Wy, kobiety macie dziwne poczucie
moralności – powiedział.
Zaśmiałam się nieszczerze.
-Powiedziałabym to raczej o was.
Wzruszył ramionami.
-Zdania są podzielone – znowu się
uśmiechnął.
Przytaknęłam bezgłośnie.
-Gdzie idziesz? – zapytał.
-Przejść się – wzruszyłam
ramionami i nie spytałam go o to samo, chociaż pewnie z grzeczności powinnam.
Miałam to gdzieś – To hej – powiedziałam, odwróciłam się od niego i ruszyłam
przed siebie.
-Pa. Miło było! – zawołał za mną –
Gdybyś miała jeszcze kiedyś ochotę się zabawić, to dzwoń!
Odwróciłam się na niego z
sarkastycznym spojrzeniem, westchnęłam i ruszyłam dalej.
Po kilku krokach poczułam wibracje
telefonu w kieszeni. Ponownie westchnęłam i przeklęłam się w duchu za to, że
wzięłam telefon. Niechętnie wyjęłam go z kieszeni i odebrałam.
-JENN, GDZIE TY KURWA JESTEŚ?! – w
słuchawce usłyszałam zirytowany, zły i przestraszony zarazem głos Justina.
-Myślałam, że dłużej będziecie
rozmawiać – odpowiedziałam zrezygnowana.
-Wracaj natychmiast!
Parsknęłam sarkastycznym śmiechem.
-Justin, jestem dorosłą kobietą,
mogę robić co chcę.
-Masz 19 lat kochanie, jesteś
nastolatką, kurwa, masz tu być w 5 minut – powiedział tonem nie znoszącym
sprzeciwu i rozłączył się.
Skrzywiłam się i nie zawróciłam.
Niegrzeczna ja – zakpiłam w
myślach.
Przyspieszyłam kroku.
Po pięciu minutach telefon znowu
się odezwał. Nie odebrałam.
Justin
-Niech ja ją tylko dostanę –
warknąłem, kiedy odrzuciła moje siódme połączenie.
Złapałem kurtkę i wyszedłem z
domu, trzaskając drzwiami.
Wsiadłem do samochodu, odpaliłem
silnik i skręciłem w stronę, którą podpowiadała mi intuicja.
Jenn znalazłem po dwudziestu
minutach krążenia po okolicy.
Zatrzymałem się przy niej trąbiąc.
Nie raczyła przystanąć.
Okej, ona grała nieczysto ja też.
Zostawiłem samochód w miejscu, w którym
na pewno nie można było parkować.
Zauważyła to i przyspieszyła
kroku.
Ruszyłem biegiem za nią.
Nie zaczęła uciekać, więc szybko
ją złapałem.
Odwróciłem ją siłą w swoją stronę.
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! –
krzyknąłem wściekły.
-W ostatnich dniach nie wyobrażam
sobie za dużo – odpyskowałam.
-Wyszłaś, po prostu, nie racząc
nikomu nic powiedzieć!! Szukałem cię jak idiota po domu! Wiesz jak się bałem,
że znowu coś ci się stało?! – dopiero pod koniec mojej wypowiedzi zorientowałem
się, że nią potrząsam i wszyscy ludzie naokoło się nam przyglądają. Poluźniłem uścisk, a w
jej oczach zamiast chociażby przebłysku złości, skruchy, nie zobaczyłem
kompletnie nic. To zadziałało jak nóż w serce.
-Chodź do samochodu –
powiedziałem, schodząc na spokojniejszy ton.
Nie odpowiedziała, tylko wyrwała
mi się i szybkim krokiem dotarła do auta, po czym wsiadła do niego, trzaskając
drzwiami. Wsiadłem chwilę po niej. Odpaliłem samochód i zakręciłem w kierunku
domu, jednocześnie kończąc przedstawienie.
Jenn
-Tłumacz mi kurwa dlaczego to
zrobiłaś? Dlaczego wyszłaś bez naszej wiedzy? Dlaczego nie wróciłaś jak cię
prosiłem? – zapytał ostro Justin.
Nawet sobie nie zdawał sprawy z
tego jak bardzo nienawidziłam go w tym momencie.
To zawsze jakieś uczucie.
-Prosiłeś? – zakpiłam udając
rozbawienie – Jeśli to było KURWA proszenie to podejrzewam, że jakbyś kiedyś mi
coś rozkazywał, to bym prawdopodobnie tego nie przeżyła.
Justin posłał mi krótkie, złe spojrzenie
zza kierownicy.
Zganiłam się w duszy za myśl, że
jest cholernie seksowny kiedy się wścieka.
-Okej, może kiepsko mi to
proszenie wyszło – zgodził się – Ale byłem i jestem tak niewyobrażalnie
wściekły. Nawet sobie nie wyobrażasz jak się przestraszyłem!
-Biedactwo – parsknęłam
sarkastycznie.
-Jenn, zapominasz, że jesteśmy po
tej samej stronie. Nie musisz odnosić się do mnie tak, jak prawdopodobnie
odnosiłaś się do tych pierdolonych porywaczy - warknął.
-A TY zapominasz, że jestem żywą
istotą, która myśli i czuje i której jeszcze niedawno wmawiałeś, że ją kochasz
– zatrzymaliśmy się pod domem, a ja wysiadłam energicznie z samochodu i
zamknęłam za sobą drzwi z trzaskiem.
-Nie trzaskaj już tymi drzwiami,
bo zepsujesz samochód! – krzyknął, sam trzaskając z podwójnie większą siłą, niż
ja.
Spojrzałam na niego zaszklonym
wzrokiem i zaciętym wyrazem twarzy.
-Ooo nieee, jak mną szarpałeś
chwilę temu, to jakoś nie było ci szkoda – podeszłam do niego bliżej mierząc go
oskarżycielskim spojrzeniem.
-Wyprowadziłaś mnie z równowagi –
odpowiedział.
-Och nie, jak mi przykro –
wywróciłam oczami – Pan Bieber ma tyle stresów, które sprawia mu jego zabawka
do ruchania. Przepraszam najmocniej!
Justin otworzył usta ze
zszokowania.
Doskonale zauważyłam w jego
postawie, że zabolały go moje słowa.
-Jesteś dla mnie najważniejszą
istotą na świecie – wysyczał – NAJWAŻNIEJSZĄ KURWA NA ŚWIECIE! Wściekam się
tylko dlatego, że boję się o ciebie miliard razy bardziej niż o siebie! Gdyby
coś ci się stało… - przerwał na chwilę i spojrzał na mnie smutno - Jenn,
dlaczego mi to robisz? – zapytał zbolałym głosem.
-Dlaczego co robię? – zapytałam
wyzywająco.
Justin stanął tak blisko mnie, że
mogłam wyczuć jego oddech.
-Sprawiasz, że muszę się tak
bardzo martwić…
Wywróciłam oczami i odepchnęłam go
od siebie, ale on złapał mnie mocno za nadgarstki.
-Puść – syknęłam – Nie jesteś
lepszy od tych pierdolonych porywaczy!! – wyrwałam się mu i uderzyłam go w
twarz, na której wymalował się wielki szok – To bolało – przystawiłam mu pod
twarz zaczerwieniony nadgarstek, po czym zsunęłam rękaw bluzki tak, żeby mógł
zobaczyć co wyrządził łapiąc mnie mocno i potrząsając na ulicy – To też –
powiedziałam - Nie próbuj mnie więcej dotykać!! – krzyknęłam, kiedy wyciągnął
dłoń w moją stronę – Nienawidzę cię, NIENAWIDZĘ! – wrzasnęłam i ruszyłam
szybkim krokiem w kierunku domu.
-Po prostu się o ciebie martwię!! –
odwrzasnął.
-To przestań!! – odpowiedziałam zatrzaskując
za sobą drzwi.
____________________________
No cześć xd Przepraszam za bardzo długą nieobecność, ale najpierw dużo się u mnie działo, a później po prostu nie potrafiłam napisać nawet jednego, krótkiego rozdziału... Za nic nie mogłam się zebrać. Włączałam worda i nic. Pustka w głowie. Wczoraj usiadłam do komputera i przypomniałam sobie jaką wielką przyjemność sprawiało mi pisanie. Nie potrafiłam skończyć. Rozdział pewnie taki sobie i niedługi, może trochę wypadłam z prawy, ale postaram się to nadgonić w najbliższym czasie ;)
Oooooo jestem pierwsza ;DD
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny ale czego innego mogłam się spodziewać ;)n
Czytam twoje blogi od samego początku i aż się chce je cały czas czytać od nowa i od nowa i tak cały czas ;>\
Czekamy z niecierpliwością na nexta ;]
Z poważaniem jedna z pierwszych czytelniczek ;)
Jeju jak ja kocham tego bloga <3 uzależniłaś mnie nim <3 Czekam na kolejny rozdział z mega niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga:d Jest cudowny. Czekam za kolejnymi rozdziałami:P
OdpowiedzUsuńajfngveiwudhvddvfdbg cudowny rozdział ;3 nie moge doczekac si nastepnego <3
OdpowiedzUsuńyeeeaahhhh :D wreszcie sie doczekałam kolejnego rozdziału :D loffciam cie :*
OdpowiedzUsuńSwietne !!!!!! ♥ Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńkocham to <3 następny rozdział musi pojawić się badzo szybko <3
OdpowiedzUsuńDawaj następny! *.* <3
OdpowiedzUsuńCudowny, uwielbiam *_*!
OdpowiedzUsuńinformujesz ? z góry byłabym wdzięczna
@magda_nivanne
Jejku kocham!! <33
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga wczoraj i przeczytałam wszystko. Kurde C.U.D.N.E.
Już nie mogę doczekać się następnego!! Czekam <3333
jezu, on jest świetny !<3 . czekam na nowy rozdział <3 http://prawdziwamiloscnieznagranic.blogspot.com/ zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńCudo ! :* < 3
OdpowiedzUsuńMatko uwielbiam tego bloga <3 Nie spałam całą noc i przesiedziałam 2 dni czytając go żeby wiedzieć wszystko od początku i po prostu jesteś niesamowita! Kocham twojego bloga!Jest jednym z moich ulubionych <3 Kocham <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://as-long-as-you-love-me-remember16.blogspot.com
Jeszcze raz haha kocham to opowiadanie!<3 Dawaj nn :)
Kiedy następny minął już prawie miesiąc nie mogę się doczekac
OdpowiedzUsuńcudo :')
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
http://she-dont-like-the-lights-jb.blogspot.com/
http://nadalpamietam.blogspot.com/
Cześć :)
OdpowiedzUsuńKocham czytać twojego bloga, dlatego nominowałam go do Liebster Award Blog. :)
Więcej : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/2013/12/liebster-award-blog.html
Genialna <3
OdpowiedzUsuńDodaj w końcu nowy rozdział, bo już dawno nie dodawałaś
OdpowiedzUsuńbd jeszcze pisała to opowiadanie? Jest super i wgl wchodzę tu codziennie i patrzę czy coś dodałaś ;p Mam nadzieje ze nn rozdział bd już nie bawem ;d
OdpowiedzUsuńWpadłam na to opowiadanie przypadkiem, i tak mnie zaciekawiło że przeczytałam je w 3 dni :D Szkoda że już nie piszesz.. No ale może dodasz następny, więc czekam. :)
OdpowiedzUsuńboże jaki cudowny rozdział *.* Każdy doprowadzał mnie do płączu, błagam wróć do pisania. PO PROSTU BŁAGAM CAŁĄ SOBĄ!!! :C
OdpowiedzUsuńProszę dodaj 41
OdpowiedzUsuńTen twój blog jest boski! A ten rozdział też choć trochę smutny. Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńhttp://lily-jus.blogspot.com/2014/07/bohaterowie.html?m=1
OdpowiedzUsuńWejdźcie na tego bloga jest nowy ale zapowiada się świetnie
To jest super :) zamieżasz jeszcze coś dodać;) bo jeżeli się nad tym zastanawiasz to dodaj haha ale naserjo dodaj jeszcze kilka rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńNie należysz jeszcze do naszego spisu fanfiction? Serdecznie zapraszamy! http://spis-fanfiction-pl-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZespół, SpisFF
Na blogu I'm Drew wyświetla się ze tutaj jest rozdział 41 . Mam pytanie czy Wam też on się nie wyświetla ?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już nie dodajesz rozdziałów, tęsknię za tym opowiadaniem do takiego stopnia, że przeczytałam go już trzeci raz CAŁE X) nie wiem co się stało, ale serio szkoda. Może chociaż zakończenie, epilog? Nwm, ale błagam! Jesteś mistrzem, a to mój, że tak powiem szajs xD: http://andaslongasyouloveme.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń